Nie ma żadnych powodów, by martwić się o przedolimpijską formę polskich skoczków. W niedzielnym konkursie na Mühlenkopfschanze spisali się świetnie: Stoch był drugi za Johannem Andre Forfangiem, Piotr Żyła trzeci, Dawid Kubacki siódmy, Maciej Kot ósmy, Stefan Hula dwunasty, tylko Jakub Wolny nie zdobył pucharowych punków.
Do tego dochodzi zwycięstwo lidera polskiej drużyny w pięcioseryjnym turnieju Willingen Five (okraszone niebagatelną kwotą 25 tys. euro) i jeszcze pierwsze miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata, gdyż Richard Freitag w ostatnim skoku padł ofiarą zmiennej pogody i zajął w niedzielych zawodach dopiero 28. miejsce. Przewaga Polaka nad Niemcem wynosi teraz 43 punkty.
Dramaturgię drugiego konkursu w Willingen wzmocnił padający od rana śnieg. Tory najazdowe trzeba było co chwila odśnieżać, belka też wędrowała zależnie od kaprysów wiatru, w tych warunkach niełatwo było oddać dwa równe skoki.
Niektórym się jednak udało, byli wśród nich Polacy. Podczas pierwszej serii trener Stefan Horngacher miał od razu powody, by się cieszyć ze skoków Stocha, Kubackiego, Żyły i Kota, wszyscy byli w pierwszej dziesiątce.
Forfang, jak dzień wcześniej Daniel Andre Tande trochę uciekł grupie pościgowej, ale nie tak daleko, by nie mieć nadziei na polski sukces – albo w konkursie, albo w Willingen Five, tym bardziej, że swych kibiców trochę zawiedli Niemcy – najlepszy (czyli szósty) był Markus Eisenbichler, a nie Freitag lub Andreas Wellinger.