Informacja jest szokująca: wynajęci przez Rosję prawnicy przekonali Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (TAS), że nie można pozbawić medali z Soczi i zdyskwalifikować dożywotnio aż 39 sportowców, których MKOl ukarał za korzystanie ze wspomaganego przez państwo dopingu.
Trybunał wyjaśnił, że aż w 28 przypadkach „dowody okazały się niewystarczające", by uznać, że sportowcy byli winni złamania przepisów antydopingowych, chociaż TAS przesłuchał m.in. zbiegłego do USA byłego szefa laboratorium antydopingowego w Moskwie Grigorija Rodczenkowa i szefa komisji śledczej prof. Richarda McLarena, których raporty były podstawą dalszych prac i decyzji MKOl.
Oznacza to, że trybunał odwołał dyskwalifikacje i przywrócił medale z Soczi: biegaczom Aleksandrowi Legkowowi i Maksimowi Wylegżaninowi, Aleksandrowi Trietiakowowi i Jelenie Nikitinie w skeletonie, Albertowi Demczence i Tatianie Iwanowej w saneczkarstwie oraz łyżwiarce szybkiej Oldze Fatkulinie. Z 13 medali z Soczi, jakie Rosja straciła, odzyska dziewięć. Sędziowie uznali jedynie, że można potwierdzić winę Aleksandra Zubkowa, który zdobył dwa złote medale, pilotując dwójkę i czwórkę bobslejową.
W 11 przypadkach TAS stwierdził, że winę można częściowo udokumentować, ale kara MKOl jest za surowa, i zamienił dożywotnią dyskwalifikację na zakaz startu tylko w Pjongczangu. W sumie z 43 sportowców ukaranych przez MKOl do TAS odwołało się 42. Sprawy trzech biatlonistek, m.in. dwukrotnej medalistki Olgi Wiłuchiny, odroczono.
W uzasadnieniu wyroku czytamy: „Zadaniem TAS nie było określenie, czy istniał system pozwalający na manipulację próbkami w Soczi. Ograniczyliśmy się wyłącznie do rozpatrzenia 39 spraw wedle dowodów dostępnych dla każdego sportowca".