Turniej w Innsbrucku: Rywale Stocha jak zaczarowani

Kamil Stoch trzeci raz wygrywa w Turnieju Czterech Skoczni. Richard Freitag upadł. W sobotę ostatni konkurs i być może historyczny sukces.

Aktualizacja: 04.01.2018 20:25 Publikacja: 04.01.2018 19:13

Kamil Stoch w Innsbrucku. W sobotę w Bischofshofen radość może być jeszcze większa.

Kamil Stoch w Innsbrucku. W sobotę w Bischofshofen radość może być jeszcze większa.

Foto: AFP

W Innsbrucku polski mistrz był niezwyciężony w każdym z trzech pięknych skoków, z serią próbną włącznie. Odległości: 131, 130 i 128,5 m. Zaczarował rywali, zaczarował Bergisel, wygrał z uśmiechem na ustach, nic sobie nie robiąc z deszczu, wiatru, przeliczników i obniżanych belek startowych. Wyprzedził Daniela Andre Tande i Andreasa Wellingera, nie zostawiając dla nich wiele uwagi i braw.

Kto chciał, ten liczył, że to 25. zwycięstwo pucharowe Stocha, 50. raz wszedł on na podium, że prowadzi z przewagą 64,5 pkt nad Wellingerem i 67,5 pkt nad Kobayashim. To bardzo dużo, trzy spokojne skoki w Bischofshofen (trzeba się zakwalifikować) powinny załatwić sprawę obrony tytułu.

Jednak okoliczności tego sukcesu są takie, że każą przede wszystkim myśleć o tym, czy Polak dołączy do klubu niezwyciężonych, w którym jest tylko Sven Hannawald, czy wydarzenia w sobotę na Stadionie im. Seppa Bradla (pierwszego zwycięzcy TCS) w Bischofshofen będą wspominane przez długie lata nie tylko w Polsce. Trzecia lewa wzięta, jak nie marzyć o tej czwartej?

Teraz trochę żal, że organizatorzy nie mieli takiej fantazji jak zimą 2011/2012 roku, gdy na 60-lecie turnieju oferowali milion franków szwajcarskich nagrody dla tego, kto powtórzy wyczyn Hannawalda. Może wierzyli, że nie trzeba będzie płacić. Teraz tej śmiałości im zabrakło.

Stoch pozostaje po swojemu odporny na cały ten zgiełk i można go zrozumieć. Przed kamerami telewizyjnymi nie dał się sprowokować do śmiałych zapowiedzi i wybuchów szczęścia. Naprawdę szeroko uśmiechnął się tylko wtedy, gdy gratulacje złożyła mu żona, pani Ewa Bilan-Stoch.

– Cieszę się z tego, co robię, i z tego, że mogę to robić. Oddałem trzy naprawdę dobre skoki w trudnych warunkach. Udało się. Klucz do wygranej: myślenie, że to był tylko kolejny konkurs, nie wielkie zawody – mówił w TVP Sport.

Czwartkowy konkurs sporo zmienił także za plecami Stocha. Pierwsze ważne rozstrzygnięcie nastąpiło pod koniec pierwszej serii. Richard Freitag poleciał odważnie, daleko, do linii 130 m, lecz przy lądowaniu wydarzyło się nieszczęście. Koniec prawej narty zahaczył o lewy, utrata równowagi, podcięcie, upadek.

Freitag zachował przytomność umysłu, obronił się przed groźnymi skutkami wywrotki, poszorował plecami o zeskok, utrzymał wyżej głowę. Ratownicy nie mieli wiele pracy, za chwilę skoczek stanął na nogach, machnął do widowni ręką, ale stadion wiedział, że ten gest oznacza też dotkliwą porażkę najlepszego z Niemców, wciąż lidera Pucharu Świata.

Odległość wystarczyła nawet, by Freitag wygrał pojedynek KO i awansował do drugiej serii, ale po paru chwilach wiadomo było, że najgroźniejszy konkurent Stocha nie stanie do drugiej próby. – Boli go biodro, ramię i kolano, po wstępnym badaniu nie wygląda, by był poważnie kontuzjowany – powiedział Horst Hüttel, dyrektor sportowy niemieckiego związku narciarskiego, zanim obolałego skoczka odwieziono do szpitala.

– Bardzo żałuję Richarda, nie tak powinna wyglądać nasza rywalizacja, życzę mu wszystkiego dobrego – skomentował na gorąco Stoch.

Pozostała polska szóstka skakała solidnie, pięciu zajęło miejsca w drugiej dziesiątce, najbliżej pierwszej był Stefan Hula. Warto odnotować, że Maciej Kot małymi krokami poprawia formę, że Jakub Wolny zaliczył najlepszy start w Pucharze Świata i pokonał w pojedynku KO samego Petera Prevca. Dawid Kubacki był 20., spadł na czwarte miejsce w klasyfikacji turniejowej, lecz walka o drugie i trzecie miejsce na podium jest daleka od rozstrzygnięcia, kandydatów widać jeszcze pięciu, może nawet sześciu.

W 66. TCS zostały decydujące zawody w Bischofshofen. Kwalifikacje zaczną się w piątek o godz. 17, ostatni konkurs o tej samej porze w sobotę. Ciekawe, czy Sven Hannawald, jak obiecywał, pójdzie pierwszy z gratulacjami do Stocha, gdy już będą w klubie niezwyciężonych we dwóch.

Początek konkursu w Bischofshofen w sobotę o 17.00. Kwalifikacje w piątek też o 17.00. Transmisje w TVP 1 i Eurosporcie 1

Konkurs w Innsbrucku: 1. K. Stoch (Polska) 270,1 pkt. (130 i 128,5 m); 2. D. A. Tande (Norwegia) 255,6 (129,5 i 125); 3. A. Wellinger (Niemcy) 253,5 (133 i 126); 4. A. Stjernen (Norwegia) 241,1 (125 i 127); 5. J. Damjan (Słowenia) 239,9 (127 i 120); 6. J. Kobayashi (Japonia) 239,4 (123 i 121,5); 7. R. Johansson (Norwegia) 237,3 (124,5 i 123); 8. M. Eisenbichler 236,1 (128,5 i 117); 9. S. Leyhe (obaj Niemcy) 235,1 (123,5 i 119); 10. M. Hayboeck (Austria) 234,7 (123,5 i 122,5); 11. S. Hula 231,6 (123,5 i 122);... 13. M. Kot 229,1 (127 i 121,5); 14. P. Żyła 228,4 (122 i 119); 15. J. Wolny 225,1 (124,5 i 119); 20. D. Kubacki 218,9 (122 i 116); 42. T. Pilch (wszyscy Polska) 102,7 (116,5).

Klasyfikacja 66. TCS: 1. Stoch 833,2 pkt.; 2. Wellinger 768,7; 3. Kobayashi 765,7; 4. Kubacki i Tande po 749,7; 6. Eisenbichler 749,3; 7. A. Fannemel (Norwegia) 748,9; 8. Damjan 744,2; 9. Johansson 741,2; 10. K. Geiger (Niemcy) 739,9;...13. Hula 724,0; 14. Kot 721,4; 17. Żyła 693,8; 31. Wolny 338,7; 56. Pilch 102,7.

Klasyfikacja PŚ: 1. R. Freitag (Niemcy) 711; 2. Stoch 623; 3. Wellinger 509; 4. Tande 463; 5. Kobayashi 374; 6. S. Kraft (Austria) 349; 7. J. A. Forfang (Norwegia) 332; 8. Eisenbichler 286; 9. Fannemel 280; 10. Damjan 260; 11. Kubacki 254;... 14. Żyła 205; 16. Hula 172, 18. Kot 148; 35. Wolny 31.

Puchar Narodów: 1. Niemcy 2933; 2. Norwegia 2820; 3. Polska 2283; 4. Austria 1511; 5. Słowenia 1250; 6. Japonia 1165.

W Innsbrucku polski mistrz był niezwyciężony w każdym z trzech pięknych skoków, z serią próbną włącznie. Odległości: 131, 130 i 128,5 m. Zaczarował rywali, zaczarował Bergisel, wygrał z uśmiechem na ustach, nic sobie nie robiąc z deszczu, wiatru, przeliczników i obniżanych belek startowych. Wyprzedził Daniela Andre Tande i Andreasa Wellingera, nie zostawiając dla nich wiele uwagi i braw.

Kto chciał, ten liczył, że to 25. zwycięstwo pucharowe Stocha, 50. raz wszedł on na podium, że prowadzi z przewagą 64,5 pkt nad Wellingerem i 67,5 pkt nad Kobayashim. To bardzo dużo, trzy spokojne skoki w Bischofshofen (trzeba się zakwalifikować) powinny załatwić sprawę obrony tytułu.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika