– Jak tylko przyjechałem we wtorek, Stefan od razu zaznaczył, że tego dnia była konferencja, która miała trwać pół godziny, a trwała dużo dłużej. A to wyczerpujące dla zawodników, którzy potrzebują się zregenerować. I ustalił, że po kwalifikacjach na skoczni Kamil nie będzie z wami rozmawiał – wyjaśnił Małysz. – Po zawodach oczywiście do was przyjdzie.
Triumfator Turnieju Czterech Skoczni sprzed 17 lat wyśmiał doniesienia o rzekomo bladym i wystraszonym jak nigdy Stochu.
– Jest bardzo przestraszony. 20 razy dziennie biega do ubikacji, boi się wyjść z szatni, na dole tak nim telepie, że trzeba go przytrzymywać, żeby się nie przewrócił – ironizował. – Kto w ogóle wymyślił takie bzdury?
Małysz pozytywnie ocenił debiut w turnieju swojego 17-letniego siostrzeńca Tomasza Pilcha (zakwalifikował się do zawodów z 38. wynikiem), bronił Piotra Żyły, który na Bergisel wypadł słabo (39. miejsce). Nie chciał otwarcie przyznać, że Stocha stać na powtórzenie wyniku Svena Hannawalda z sezonu 2001/2002, czyli wygrania wszystkich czterech konkursów, ale i tak w tej sprawie wypowiedział się odważnie.
– Kiedy Sven wygrywał wszystkie konkursy, nie był tak doświadczony jak teraz Kamil. On ma tego doświadczenia o wiele więcej, niż wówczas miał Hannawald. Na pewno przed nim trudne zadanie, ale jest w takim gazie, że nic nie jest w stanie mu przeszkodzić w dążeniu do celu. Kamil jest w stanie zrobić wszystko – podkreślił.