Sonik do końca walczył o trofeum

Polski kierowca drugi w Pucharze Świata w klasie quadów.

Aktualizacja: 10.10.2017 20:28 Publikacja: 10.10.2017 20:09

Rafał Sonik: – Kontuzje pokrzyżowały mi plany, ale i tak czuję satysfakcję, że nie dałem się złamać

Rafał Sonik: – Kontuzje pokrzyżowały mi plany, ale i tak czuję satysfakcję, że nie dałem się złamać bólowi

Foto: materiały prasowe

Rafał Sonik ukończył rywalizację na Saharze na trzecim miejscu. Ostatniego dnia dał się złapać w kolejną pułapkę nawigacyjną, zgłosił błąd roadbooka organizatorom, ale w chwili zamykania tego wydania gazety nie było wiadomo, czy zostało ono uwzględnione.

– Oczywiście, jak każdy sportowiec z ambicjami celowałem w złoty medal i siódme trofeum, ale w perspektywie tego, co przeżyłem w tym sezonie, czuję satysfakcję. Ósme podium w karierze smakuje równie dobrze jak zwycięstwo – mówił obrońca trofeum za metą rajdu.

Sonik przyznaje, że szanse na zmianę w klasyfikacji były minimalne, ale zaznacza, że poddawać się nigdy nie wolno. Przypomina, że w Katarze, gdy jechał ślimaczym tempem przez pustynię z pękniętą ośką, był przekonany, iż Alexis Hernandez zabrał mu wygraną. – Tymczasem Peruwiańczyk też miał poważną awarię i zwyciężyłem. Gdybym wtedy odpuścił, nie zapracowałbym na podium klasyfikacji generalnej – zauważa krakowianin, nie kryjąc radości, że mimo różnicy w sprzęcie był w stanie nawiązać wyrównaną walkę z Keesem Koolenem.

– Holender dysponuje wręcz kosmicznym quadem, który budował ze swoim zespołem przez kilka ostatnich lat i który udało mu się homologować. Sezon pokazał, że choć ma on zdecydowanie większe możliwości i lepsze osiągi, mogę z nim konkurować. Muszę tylko być w pełni sił. Niestety, w Ameryce Południowej zmagałem się z kontuzjowanym kolanem, a potem złamaną kością w stawie skokowym. Te kontuzje pokrzyżowały mi plany, ale i tak czuję satysfakcję, że nie dałem się złamać bólowi. Nic tak nie cieszy, jak moment, w którym po raz kolejny przesuwamy granicę swoich możliwości – podkreśla zwycięzca Dakaru 2015.

Drugie miejsce w klasie samochodów zapewnił sobie w Maroku Jakub Przygoński. Kierowcy aut mają przed sobą jeszcze rajd Baja Portalegre 500, ale do zdobycia pozostało tylko 30 pkt. Przygoński ma bezpieczną przewagę nad drugim z Polaków Aronem Domżałą, nie zdoła jednak wyprzedzić Katarczyka Nassera al-Attiyaha, który triumfował na Saharze trzeci raz z rzędu.

Przygoński stracił do zwycięzcy prawie pół godziny, na metę w Maroku dotarł czwarty, był szybszy m.in. od Fina Mikko Hirvonena czy Hiszpana Carlosa Sainza.

Rajd Maroka

Quady

1. Kees Koolen (Holandia) 12:30.42

2. Bruno da Costa (Francja) +3.46

3. Rafał Sonik (Polska) +12.45

Końcowa klasyfikacja PŚ

1. Koolen 109 pkt

2. Sonik 92

3. Alexis Hernandez (Peru) 84

Samochody

1. Nasser al-Attiyah (Katar) 10:39.34

2. Sebastien Loeb (Francja) +7.55

3. Nani Roma (Hiszpania) +24.45

Klasyfikacja PŚ (po 5 z 6 rund)

1. al-Attiyah 300 pkt

2. Jakub Przygoński (Polska) 183

3. Aron Domżała (Polska) 114

Rafał Sonik ukończył rywalizację na Saharze na trzecim miejscu. Ostatniego dnia dał się złapać w kolejną pułapkę nawigacyjną, zgłosił błąd roadbooka organizatorom, ale w chwili zamykania tego wydania gazety nie było wiadomo, czy zostało ono uwzględnione.

– Oczywiście, jak każdy sportowiec z ambicjami celowałem w złoty medal i siódme trofeum, ale w perspektywie tego, co przeżyłem w tym sezonie, czuję satysfakcję. Ósme podium w karierze smakuje równie dobrze jak zwycięstwo – mówił obrońca trofeum za metą rajdu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata
Moto
PGE Ekstraliga nie kończy sezonu na finale. Blokada czy „znieczulenie jak u dentysty”?