Formuła 1: Gwiazdorzy chcą spokoju w Baku

Początek sezonu jest lekarstwem na największe bolączki F1. W pełnych zwrotów akcji pierwszych trzech wyścigach ani razu nie wygrali faworyci.

Publikacja: 26.04.2018 20:38

Formuła 1: Gwiazdorzy chcą spokoju w Baku

Foto: AFP

Mercedes dominuje na torach od początku hybrydowej ery, czyli od sezonu 2014. Od tamtej pory tylko dwa razy przegrał dwa wyścigi z rzędu – a tymczasem w tym roku wciąż nie wzbogacił swojej kolekcji o ani jedno trofeum, mimo że w ten weekend odbędzie się w Baku już czwarta odsłona mistrzostw.

Czy ulice stolicy Azerbejdżanu, po których trzeci raz popędzą samochody Formuły 1, okażą się szczęśliwe dla mistrzów? To jedyny tor z obecnego kalendarza – poza francuskim Paul Ricard, gdzie po raz ostatni ścigano się w 1990 roku – na którym urzędujący mistrz świata Lewis Hamilton jeszcze nie wygrał. Ba, nawet nie stał na podium, w poprzednich edycjach dwukrotnie zajął piąte miejsce.

W tym sezonie był kolejno drugi, trzeci i czwarty, więc piąta lokata w Azerbejdżanie byłaby powtórką i uzupełnieniem serii. Oczywiście kierowca Mercedesa zamierza te serie przerwać i przy okazji zmniejszyć wynoszącą 9 pkt stratę do Sebastiana Vettela.

Kierowca Ferrari wygrał dwa pierwsze wyścigi sezonu, po czym w Chinach szans na podium pozbawił go szaleńczy atak Maksa Verstappena. – Miałem szczęście, że mogłem jechać dalej, choć samochód był mocno uszkodzony – mówił ósmy na mecie Vettel. – Dziękuję Maksowi, dzięki niemu odrobiłem parę punktów – ironizował Hamilton, który też starł się na torze z Holendrem.

Do walki Vettela i Hamiltona, czyli Ferrari i Mercedesa, włączył się trzeci wielki gracz. Red Bull, w barwach którego jeżdżą Verstappen i Daniel Ricciardo mógł podwójnie wygrać Grand Prix Chin. Mógł, gdyby nie szaleństwa holenderskiego kierowcy, który po karze za kolizję z Vettelem zajął piąte miejsce. Na tle młodszego kolegi Ricciardo pojechał jak profesor – odważnie, ale bez brawury, która pogrążyła jego kolegę z zespołu.

Mercedes i Lewis Hamilton muszą zabrać się do roboty, jeśli chcą wyrównać rekord Ferrari i Michaela Schumachera z początku XXI wieku – czyli pięć mistrzowskich dubletów z rzędu. Teraz te dwie wyścigowe potęgi dzieli zaledwie 1 pkt, na korzyść Mercedesa.

Walka w środku stawki jest zacięta i po trzech rundach tylko jedna ekipa nie zdobyła punktu. To Williams, gdzie funkcję trzeciego kierowcy pełni Robert Kubica. Brytyjski team po przyjściu nowego szefa technicznego Paddy'ego Lowe'a, który współtworzył potęgę Mercedesa, zmienił filozofię swojego samochodu. Postawiono na większy docisk w zakrętach, ale na razie uzyskano jedynie większy opór, ograniczający osiągi na prostych.

Dwaj niedoświadczeni kierowcy, Lance Stroll i Siergiej Sirotkin, nie mają łatwego zadania ze swoimi krnąbrnymi maszynami. Kanadyjczyk w zeszłym roku zdobył w Baku niespodziewane podium – jako jedyny kierowca spoza trzech wielkich ekip w sezonie 2018 – ale w tym sezonie powtórka tego wyniku byłaby cudem.

Zeszłoroczny wyścig w Azerbejdżanie przeszedł do historii jako jeden z najbardziej szalonych i chaotycznych. Aż cztery razy wzywano do akcji samochód bezpieczeństwa, przerwano też zmagania czerwonymi flagami, by porządkowi mogli usunąć z toru fragmenty porozbijanych samochodów. Podobny przebieg zmagań w ten weekend będzie dobrym uzupełnieniem trzech pierwszych tegorocznych rund – chociaż dwaj główni gracze, Vettel i Hamilton, liczą na spokojne zawody, aby mogli zrobić użytek ze swoich maszyn i umiejętności.

—Mikołaj Sokół z Baku

Autor jest komentatorem telewizji Eleven Sports

Mercedes dominuje na torach od początku hybrydowej ery, czyli od sezonu 2014. Od tamtej pory tylko dwa razy przegrał dwa wyścigi z rzędu – a tymczasem w tym roku wciąż nie wzbogacił swojej kolekcji o ani jedno trofeum, mimo że w ten weekend odbędzie się w Baku już czwarta odsłona mistrzostw.

Czy ulice stolicy Azerbejdżanu, po których trzeci raz popędzą samochody Formuły 1, okażą się szczęśliwe dla mistrzów? To jedyny tor z obecnego kalendarza – poza francuskim Paul Ricard, gdzie po raz ostatni ścigano się w 1990 roku – na którym urzędujący mistrz świata Lewis Hamilton jeszcze nie wygrał. Ba, nawet nie stał na podium, w poprzednich edycjach dwukrotnie zajął piąte miejsce.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata