Coraz większe kłopoty Williamsa

Dziewięć zespołów rozpoczęło zimowe przygotowania do sezonu 2019. Tylko Williams nie zdążył na czas i samochód Roberta Kubicy będzie gotowy do jazdy najwcześniej w środę.

Publikacja: 18.02.2019 19:31

Coraz większe kłopoty Williamsa

Foto: AFP

To bolesny cios dla ekipy, która w tym roku miała odbić się od dna po najsłabszym sezonie w jej historii. Opóźnienia w budowie samochodu oznaczają utratę przynajmniej jednej czwartej z zaledwie ośmiu dni testowych przed inauguracją tegorocznej rywalizacji.

Podczas gdy konkurenci nawijali na koła swoich aut kolejne kilometry – Ferrari pokonało prawie 170 okrążeń, tylko trzy ekipy nie przekroczyły bariery stu kółek – w garażu Williamsa parkował stary samochód udekorowany tegorocznymi barwami do sesji zdjęciowej. Właściwa maszyna była w pośpiechu składana w siedzibie zespołu w brytyjskim hrabstwie Oxford. Ekipa planowała przetransportowanie jej samolotem we wtorek wieczorem lub w środę rano z nadzieją na wyjazd z garażu w którymś momencie dnia.

– Jest coraz bardziej prawdopodobne, że nie będziemy w stanie wyjechać na tor przed środą – to słowa Claire Williams opublikowane w lakonicznym komunikacie prasowym. – To oczywiście niezwykle rozczarowujące, ale niestety tak wygląda nasza sytuacja. Wyjedziemy z modelem FW42 na tor tak szybko, jak tylko będziemy w stanie.

To jedyny oficjalny komentarz ze strony zespołu. Co prawda problem ze złożeniem samochodu na czas nie jest niczym dziwnym – wszak to prototypowa konstrukcja złożona z kilkunastu tysięcy elementów poprawianych do samego końca – ale pozostali zdążyli na czas i nie tracą cennej możliwości sprawdzenia swoich konstrukcji na torze. Seria opóźnień w przygotowywaniu i zamawianiu poszczególnych komponentów doprowadziła do zadyszki na finiszu i pozostaje mieć nadzieję, że jeszcze przed końcem pierwszej tury testów zobaczymy Kubicę i George'a Russella na torze.

Niestety z fabryki Williamsa docierają mało optymistyczne przecieki o słabych wynikach symulacji osiągów nowej maszyny. Wszystkie tegoroczne samochody w F1 mają być wolniejsze od zeszłorocznych, bo zmieniają się przepisy aerodynamiczne – mające ułatwić wyprzedzanie – kosztem docisku i czystych osiągów. Jednak zdaniem szefa Ferrari straty mają wynieść mniej więcej półtorej sekundy na okrążeniu, a w plotkach o formie Williamsa padają większe wartości – nawet dwie sekundy.

Osiągi zostaną zweryfikowane dopiero w pierwszych wyścigach sezonu, ale już teraz szanse na poprawę zeszłorocznej sytuacji wyglądają mizernie. Oczywiście wciąż jest możliwe, że nowy samochód, kiedy już wyjedzie na tor, okaże się perspektywiczną konstrukcją i w trakcie sezonu nastąpi postęp. Wydaje się to jednak niemożliwe bez poważnych wstrząsów w organizacji ekipy: miniony sezon stał pod znakiem nie tylko kiepskiego tempa, ale też osłabiania pionu technicznego. Szeregi zespołu opuściło kilku kluczowych pracowników, a w ich miejsce nie ściągnięto nowych.

Brytyjskie media już spekulują na temat przyszłości dyrektora technicznego Williamsa: Paddy Lowe przybył w 2017 roku z mistrzowskiej ekipy Mercedesa i dostał znacznie szersze kompetencje, obejmujące także organizację pracy i zarządzanie całym działem odpowiedzialnym za samochód. Z pewnością jest doskonałym inżynierem, zwłaszcza na polu elektroniki – jego pomysły świetnie sprawdzały się w wielu mistrzowskich autach – ale zarządzanie całym skomplikowanym procesem budowy i rozwoju samochodu najwyraźniej go przerosło. Brak właściwego zarządzania i motywacji w szeregach ekipy doprowadził do kryzysu, z którego niełatwo będzie się wykaraskać.

Tymczasem od mocnego akcentu zimowe testy rozpoczęło Ferrari: Sebastian Vettel popisał się najlepszym czasem i przejechał najwięcej okrążeń w stawce. – Lubimy patrzeć na czasy, ale nie są one ważne, bo podczas testów każdy ma swoją pracę do wykonania – podkreślał z kolei szef Mercedesa Toto Wolff, którego ekipa celuje w tym roku w historyczny, szósty z rzędu, dublet w obu klasyfikacjach mistrzowskich (kierowców i konstruktorów). Wyciąganie wniosków po pierwszym dniu testów nie ma oczywiście większego sensu. Pewne jest tylko jedno: Williams ma kłopoty.

To bolesny cios dla ekipy, która w tym roku miała odbić się od dna po najsłabszym sezonie w jej historii. Opóźnienia w budowie samochodu oznaczają utratę przynajmniej jednej czwartej z zaledwie ośmiu dni testowych przed inauguracją tegorocznej rywalizacji.

Podczas gdy konkurenci nawijali na koła swoich aut kolejne kilometry – Ferrari pokonało prawie 170 okrążeń, tylko trzy ekipy nie przekroczyły bariery stu kółek – w garażu Williamsa parkował stary samochód udekorowany tegorocznymi barwami do sesji zdjęciowej. Właściwa maszyna była w pośpiechu składana w siedzibie zespołu w brytyjskim hrabstwie Oxford. Ekipa planowała przetransportowanie jej samolotem we wtorek wieczorem lub w środę rano z nadzieją na wyjazd z garażu w którymś momencie dnia.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
żużel
Ruszyła PGE Ekstraliga. Mistrz Polski pokazał moc na inaugurację sezonu
Moto
Rusza Rajd Dakar. Na trasę wraca Krzysztof Hołowczyc
Moto
Jedna ekstraliga to mało. Polski żużel będzie miał aż dwie
Moto
Bartosz Zmarzlik, mistrz bardzo zwyczajny
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Moto
Zmarzlik po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata