Lubuskie derby były podzielone na trzy etapy. Najpierw prowadzili gospodarze (nie licząc inauguracyjnego wyścigu), których największa przewaga wynosiła 6 punktów. W środkowej fazie zawodów rządzili gorzowianie, podwójnie wygrywając cztery z siedmiu kolejnych biegów. Gdy Stal zapewniła sobie już zwycięstwo, po 13. biegu wysoko prowadząc 45:33, ponownie obudzili się żużlowcy Falubazu. Oba biegi nominowane wygrali 5:1, co pozwoliło im zredukować porażkę do zaledwie czterech punktów.
Solidną cegiełkę do tryumfu gości dołożył Grzegorz Walasek, który po raz pierwszy w barwach Stali zaprezentował się na torze swojego macierzystego klubu. Trener Stanisław Chomski nazwał zdobywcę 10 punktów cichym bohaterem derbów. - Bez tych oczek byłoby nam ciężko wygrać - przyznał. Z dobrej strony prezentowali się jednak wszyscy jego podopieczni. W zespole gospodarzy kompletnie zawiodła tymczasem pierwsza para Grzegorz Zengota - Jacob Thorssell, która w trzech swoich występach zebrała raptem 4 punkty, czyli tylko 1 więcej, niż gdyby wszystko przegrywała podwójnie.
W rozgrywanym równolegle spotkaniu Sparta Wrocław rozniosła GKM Grudziądz. Gospodarze wygrali podwójnie pięć pierwszych biegów, w szóstym GKM przywiózł remis, ponieważ z wyścigu wykluczony został młodzieżowiec Sparty, a pierwszy punkt na rywalu zdobył dopiero w siódmej gonitwie Artiom Łaguta. Ostatecznie wrocławianie zwyciężyli aż 61:29, pogrążając GKM na ostatnim miejscu w tabeli.
Jednostronnie zapowiadał się też pojedynek dwóch Unii - tej z Leszna przeciwko tarnowskim "Jaskółkom". W istocie zwycięstwo aktualnych mistrzów Polski było okazałe - wygrali 55:35, ale goście nie oddali meczu bez walki. Tradycyjnie dobrze zaprezentował się w barwach tarnowian Nicki Pedersen, któremu dzielnie sekundował Jakub Jamróg, z kolei Artur Mroczka po raz kolejny udowodnił, że jest jeźdźcem tylko swojego toru.
W ostatnim niedzielnym meczu, w pojedynku z podtekstami, Włókniarz Częstochowa pokonał na własnym torze Get Well Toruń 49:41. Przeciwko drużynie, w której występował przez 16 lat jechał Adrian Miedziński, w przeciwną stronę przed sezonem powędrował Norweg z polskim paszportem Rune Holta. Obaj zaprezentowali się dobrze - Miedziński wywalczył dla Włókniarza 10 punktów, Holta dla Get Well - 12 ale w sześciu startach. Kibice z Torunia mogli jednak odczuwać zawód, że włodarze ich klubu zrezygnowali z Miedzińskiego, a ściągnęli do drużyny np. Nielsa Kristiana Iversena. 10 punktów częstochowianina to bowiem więcej, niż łączy dorobek czwórki toruńskich seniorów - oprócz Iversena także braci Chrisa i Jacka Holderów oraz Pawła Przedpełskiego. Honoru Get Well bronili wspomniany Holta i bardzo szybki w Częstochowie Jason Doyle, który w sześciu występach zdobył 15 punktów.