Polak wspinając się na jedną z wydm wpadł w około dwumetrową dziurę. - Dodałem gazu żeby ją ominąć i wtedy znów wypadł mi bieg… Quad spadł. Nie miał napędu więc wbił się w piach. Nie wypadłem, nie przerolowałem, ale cała siła uderzenia skupiła się w lewym kolanie. Tym, które uszkodziłem podczas wypadku na ostatnim Rajdzie Sardynii - relacjonował w rozmowie z onet.pl.

Sonik walcząc z bólem dojechał do mety piątego etapu, ale na starcie kolejnego już go nie zobaczymy. Z kontuzją przejechał 30 ostatnich kilometrów odcinka specjalnego, a później 470 kilometrów "dojazdówki" na metę w Arequipie. Tam udał się do ambulatorium na badania, które wykazały złamanie głowy kości strzałkowej i piszczelowej.

Samolotem medycznym Polak został przetransportowany do szpitala w Limie. W momencie wycofania zajmował siódme miejsce w klasyfikacji kierowców quadów.

W Dakarze wciąż jedzie drugi z polskich quadowców. Kamil Wiśniewski na metę piątego etapu wjechał tuż za Sonikiem, w klasyfikacji generalnej jest 21.