Nieprecyzyjne zapisy oraz błędy w roadbooku sprawiły, że wielu kierowców gubiło się na 15-kilometrowym odcinku, tracąc cenne minuty.

– Wjechaliśmy w góry i znaleźliśmy się w prawdziwej pajęczynie nieopisanych ścieżek. Odnaleźć się w tej gmatwaninie było sporym wyzwaniem, a niektórzy ominęli z tego powodu waypointy. Niewątpliwie emocjonujący początek rajdu – opowiada Sonik. – Wyniki zostały anulowane.

Zawodnicy, którzy uzyskali najlepsze czasy, nie chcieli się na to zgodzić, więc sędziowie poszli na kompromis. Zachowali kolejność, by wyznaczyć porządek startu pierwszego etapu, ale skreślili czasy – tłumaczy lider Pucharu Świata.

Sonik ruszy na pierwszy etap jako czwarty w stawce. Poniedziałkowa rywalizacja odbędzie się na pętli wokół miasta Copiapo. Do pokonania jest ponad 270 km po wielkich wydmach.