Jeszcze kilka miesięcy temu mieliśmy mistrza świata, był nim Krzysztof Głowacki (26-1, 16 KO), posiadacz pasa WBO w wadze junior ciężkiej. Przegrał jednak ze znakomitym Ukraińcem Ołeksandrem Usykiem, stracił tytuł i teraz myśli o jego odzyskaniu.
Głowacki ma za sobą kolejną operację ręki, wrócił już do treningu i mówi, że może walczyć z każdym, ale najbardziej zależy mu na rewanżu z Usykiem.
Zawodowy boks to jednak przede wszystkim biznes i o tym, kto z kim walczy, nie decydują tylko sportowe umiejętności czy aspiracje. Najważniejsze, jak mawia Tomasz Adamek, by zgadzała się kasa. A Usyk na razie ma inne plany. Stoczył już w USA pierwszą, wygraną walkę w obronie tytułu odebranego Głowackiemu i ma w planie kolejną, 18 marca w Nowym Jorku na gali, podczas której najważniejszy będzie pojedynek króla wagi średniej, Kazacha Giennadija Gołowkina z Amerykaninem Danielem Jacobsem.
Do tego drugiego przymierzano Macieja Sulęckiego, ale w tej sytuacji promotor Andrzej Wasilewski będzie musiał mu poszukać innego, atrakcyjnego rywala.
Wygląda na to, że nadchodzący rok będzie bardzo pracowity dla Wasilewskiego i jego wspólników, Piotra Wernera i Tomasza Babilońskiego. W lutym prawdopodobnie na ring po rocznej przerwie wróci Artur Szpilka (20-2, 15 KO), który w styczniu został znokautowany przez mistrza WBC wagi ciężkiej Deontaya Wildera.