„Nie ma życia bez sportu, a sportu bez fair play" – powiedział Tadeusz Olszański. Dziennikarz, pisarz, tłumacz w 1963 roku zainicjował przyznawanie nagrody „Dżentelmen roku". To ona zapoczątkowała promowanie idei fair play w Polsce. Z rąk prezesa PKOl Andrzeja Kraśnickiego i członkini MKOl Ireny Szewińskiej Olszański odebrał w tym roku statuetkę przyznawaną osobom szczególnie zasłużonym w działalności na rzecz ruchu fair play. Dostała się w godne ręce.
Ale każdy z bohaterów uroczystości w warszawskiej siedzibie PKOl zasłużył na nagrody, szacunek i pamięć. Główną nagrodę za „Czyn czystej gry" otrzymał Dariusz Bukowski. Podczas mistrzostw świata w maratonie kajakowym, które odbyły się w RPA, 47-letni zawodnik pomógł przenieść sprzęt kontuzjowanemu zawodnikowi gospodarzy. Nie patrzył na to, że może stracić szansę na medal.
– Liczył się dla mnie gest wobec rywala, który miał pecha – mówi „Rzeczpospolitej" Bukowski. Miejscowi kibice, którzy zorientowali się, co zrobił, zaczęli krzyczeć „Polska, Polska". Bukowski popłynął w kolejnej konkurencji K2 w parze z zawodnikiem z RPA. Zdobyli brązowy medal.
Listy gratulacyjne Fair Play 2017 zostały przyznane drugoligowej drużynie Radomiaka, kolarzowi Michałowi Kwiatkowskiemu i trenerowi siatkówki z MKS MOS Wieliczka Grzegorzowi Stareńczakowi. Te historie przez chwilę żyły w mediach, ale łatwo się o nich zapomina. Szkoda.
Piłkarze z Radomia grali u siebie mecz z Rozwojem Katowice. Zawodnik Radomiaka został sfaulowany, potrzebna była przerwa w grze, goście przerwali własną akcję, wybili piłkę. Wykonali „gest Garrinchy". Gospodarze po wznowieniu gry chcieli oddać piłkę, ale bramkarz Rozwoju się zagapił. Padł gol. Kapitan Radomiaka Maciej Świdzikowski podbiegł do trenera Jerzego Cyraka. Naradzili się i na chwilę piłkarze Radomiaka wrośli w murawę. Rozwój mógł strzelić bramkę.