Anulowanie wszystkich rekordów z lat 80., gdy lekkoatleci puchli na sterydach, i 90., gdy do obiegu weszło EPO, byłoby jednak moralnie wątpliwe, a prawnie niewykonalne. Przyjęcie propozycji Europejskiej Federacji Lekkoatletycznej oznaczałoby wymazanie z tabel rekordów mających więcej niż 12 lat (próbki pobrane od sportowców przechowywane są od roku 2005 i możliwe jest ich ponowne zbadanie), co budzi zdecydowany sprzeciw tych, którzy mogą się uważać za dopingowo czystych, jak np. brytyjski trójskoczek Jonathan Edwards czy szwedzka siedmioboistka Karolina Kluft.
Można zrozumieć żal dzisiejszych sprinterek (dopingowo też bardzo podejrzanych), że nie mogą poprawić rekordów Florence Griffith-Joyner. Nie zdołała tego zrobić najbardziej utalentowana z nich Marion Jones, choć też brała doping i na tym wpadła. To samo czują biegaczki na 400 m (rekord Marity Koch z NRD wciąż trwa), 800 m (osiągnięcia Czeszki Jarmili Kratochvilovej nie pobiły nawet zawodniczki z Afryki), miotaczki kulą i dyskiem.
Z tą niesprawiedliwością lekkoatletyka musi żyć i z całą masą hipokryzji również. Nie wszyscy jej bohaterowie zostali potraktowani jednakowo. Carl Lewis do dziś jest szanowanym multimedalistą, a Ben Johnson symbolicznym oszustem, choć oszukiwali obaj. Trudno zrozumieć, dlaczego u schyłku NRD złapano tylko sprinterkę Katrin Krabbe, a inne gwiazdy tamtych lat puszczono wolno. Niektóre z nich, np. Heike Drechsler, robiły nawet medialne kariery w zjednoczonych Niemczech, są bogate i szanowane.
Z tym spadkiem po Primo Nebiolo (szef światowej lekkoatletyki w latach 1981–1999), który utuczył tę dyscyplinę pieniędzmi dzięki rekordom na dopingu, nic się nie da zrobić. Każdy z nas może jedynie na własną rękę ukarać niegdysiejszych idoli wątpliwością, odmową podziwu, a nawet wyrzuceniem z pamięci, jeśli ona za bardzo boli.
Spojrzenie wstecz budzi smutne skojarzenia, spojrzenie w przyszłość nie skłania do optymizmu. Propozycje Europejskiej Federacji Lekkoatletycznej są następujące: rekordy tylko podczas największych imprez, rekordziści muszą w danym roku przejść określoną liczbę kontroli, próbki przechowujemy przez dziesięć lat, po pobiciu rekordu zawodnik nie może zostać złapany na dopingu (szczegóły w tekście poniżej).