Oczywiście jest jeszcze Jagiellonia i Lechia, ale przy nich Legia i Lech to potentaci. Legia pokonała na wyjeździe wszystkich tych przeciwników, więc przed serią siedmiu meczów po sezonie regularnym ma nad nimi przewagę psychiczną. Legioniści grają do końca. W niedawnym spotkaniu z Lechią Michał Kucharczyk zdobył zwycięską bramkę na trzy minuty przed końcem, teraz Kaspar Hamalainen strzelił na 2:1 w doliczonym czasie. Mecz w Poznaniu był bardzo wyrównany, bo obydwie drużyny grają na podobnym poziomie. W następnym pojedynku tych drużyn może wygrać Lech, a ten mecz w przyszłości może decydować o mistrzostwie. To była dobra promocja ligi. 41 tysięcy kibiców na stadionie, prezesi obydwu klubów Karol Klimczak i Dariusz Mioduski oglądali mecz siedząc obok siebie, jak na kulturalnych ludzi przystało. Dali w ten sposób sygnał ekstremie z trybun i gabinetów, że tak można i trzeba. Trenerzy: Nenad Bjelica i Jacek Magiera nie szaleli przy ławkach i podali sobie ręce. Piłkarze ostro walczyli, wielu wyszło z siniakami, ale nikt nie przekroczył przepisów lub zasad w nadmiernym stopniu. Sędzia Daniel Stefański dostosował się do poziomu, chociaż gdyby wcześniej pokazał żółtą kartkę któremuś z graczy Lecha, polujących na Vadisa Odjidję-Ofoe, to nie musiałby nią karać zdenerwowanego w tej sytuacji legionisty. Rzadko w meczu jeden zawodnik bywa faulowany tak często jak Odjidja-Ofoe w Poznaniu. Dawid Kownacki jest talentem, ale kiedy musi grać przeciw bezlitosnemu Michałowi Pazdanowi, widać, że mu jeszcze sporo brakuje. Ale w takich meczach może się więcej nauczyć niż w tych, w których walczy ze słabymi obrońcami.

Legia podniosła się, tracąc bramkę w 82. minucie. To jest godne szacunku. Jacek Magiera zwykle przeprowadza dobre zmiany, bo reaguje na to, co dzieje się na boisku. Tym razem trafił idealnie. Kaspar Hamalainen strzelił zwycięską bramkę po wzorcowej kontrze. To pewnie dla niego szczególna sytuacja i rekompensata za to, co przeżył w Poznaniu, kiedy postanowił przejść z Lecha do Legii. Formy, w jakich go wtedy lżono przekroczyły granice kultury i przyzwoitości, a do ataków włączył się nawet sponsor Lecha. Hamalainen jest skromnym, sympatycznym człowiekiem, nie obnoszącym się ze swoją krzywdą. Bramka, którą zdobył sprawiła mi radość, bo lubię kiedy hejterzy, niezależnie od tego skąd są, dostają po nosie.