Żukowski: Olimpijska ciemność

Wszystko wskazuje, że ruch olimpijski musi zatroszczyć się o swoje jedyne dziecko – igrzyska.

Publikacja: 04.04.2017 18:57

Żukowski: Olimpijska ciemność

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Sytuacja, w której MKOl żyje w złudnym przeświadczeniu, że rozdaje powszechnie pożądane dobro i o nic nie musi się martwić, kończy się dość gwałtownie – zimowych igrzysk nie chce nikt, a o letnie starają się tylko dwa miasta – Paryż i Los Angeles. Pierwsza reakcja władców olimpijskich kółek już jest – szef MKOl Thomas Bach zaproponował, by podczas najbliższych wyborów ustalić gospodarza dwóch najbliższych igrzysk, co ma dać satysfakcję obu miastom. Zwycięzca głosowania otrzyma igrzyska 2024, a pokonany 2028.

Bach jeszcze niedawno przekonywał, że w tym wyścigu jest za dużo przegranych i tylko jeden zwycięzca, ale ten argument stał się nieaktualny. Dziś chodzi o niepewność, w jakim świecie odbywać się będzie kolejne głosowanie, czy igrzyska będą jeszcze wtedy chodliwym towarem.

To nieprawda, że ich pozycję podkopał jedynie ekonomiczny kryzys, igrzyska i cały sport też mają sporo na sumieniu. Ich wiarygodność maleje przez doping, w skuteczną walkę z tą plagą już mało kto wierzy, sprzyjają temu kolejne rewelacje dowodzące niekonsekwencji dopingowych łapaczy na czele ze Światową Agencją Antydopingową (WADA).

Astronomiczne koszty igrzysk obudziły czujność, do wszystkich dotarło, że ulubiona zabawka telewizji i sponsorów finansowana jest w dużym stopniu z kieszeni podatników. W krajach rządzonych demokratycznie, tam gdzie są wolne media i obywatelskie społeczeństwo, powiedziano dość. Na placu boju pozostali tylko najbogatsi, tacy jak Paryż i Los Angeles oraz dyktatorzy, którzy kosztów liczyć nie muszą. Wszędzie tam, gdzie odbyło się referendum, obywatele miast-kandydatów powiedzieli „nie". Nawet upokorzony wieloma porażkami w olimpijskim wyścigu Paryż bał się wprost zapytać mieszkańców o zdanie.

W tej sytuacji coraz więcej zwolenników ma pomysł, by MKOl, właściciel olimpijskiego spektaklu, zarabiający na nim miliardy dolarów, poczuł się w większym stopniu odpowiedzialny za igrzyska, stał się także ich współorganizatorem. Dotychczas troska MKOl wyrażała się tym, że do miasta-gospodarza wysyłano kontrolerów, a olimpijski koncern na wszystkie niepokojące sygnały reagował identycznie – pokazywał palcem na organizatorów.

Reformy Bacha zmierzające do obniżenia kosztów igrzysk to krok w dobrą stronę, ale musi to być wspólna troska i wspólna odpowiedzialność (także finansowa) MKOl i gospodarza.

Krezusi z Lozanny, powinni wyraźniej poczuć, że dotychczasowy model się wyczerpał. Wybór gospodarza dwóch igrzysk w jednym głosowaniu to chowanie głowy w piasek, dyktowana strachem chęć zapewnienia sobie spokojnego snu na kilka lat.

Jeszcze niedawno pytanie, czy możliwy jest świat bez igrzysk, wydawało się absurdalne. Dziś już takie nie jest. Los Angeles i Paryż grają z rozpędu, dalej widać ciemność. ©?

Sytuacja, w której MKOl żyje w złudnym przeświadczeniu, że rozdaje powszechnie pożądane dobro i o nic nie musi się martwić, kończy się dość gwałtownie – zimowych igrzysk nie chce nikt, a o letnie starają się tylko dwa miasta – Paryż i Los Angeles. Pierwsza reakcja władców olimpijskich kółek już jest – szef MKOl Thomas Bach zaproponował, by podczas najbliższych wyborów ustalić gospodarza dwóch najbliższych igrzysk, co ma dać satysfakcję obu miastom. Zwycięzca głosowania otrzyma igrzyska 2024, a pokonany 2028.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Sport
Ruszyła kolejna edycja lekcji WF przygotowanych przez Monikę Pyrek
Sport
Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan
polityka
Jasne stanowisko szefa WADA ws. powrotu do polskiej polityki
Sport
Prezes Radosław Piesiewicz: PKOl to nie jest moje księstwo. To dobrze prosperująca instytucja
SPORT I POLITYKA
Radosław Piesiewicz ujawnia. Milionowa dziura w budżecie PKOl