Na kibiców trzeba zasłużyć

Taki układ meczów jak w ten weekend to kłopot dla komentatora.

Aktualizacja: 19.03.2017 21:30 Publikacja: 19.03.2017 19:38

Na kibiców trzeba zasłużyć

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Najważniejszy mecz Lechia - Legia zakończył się po zamknięciu numeru. Wszystkie wcześniejsze pozbawione były jakiegokolwiek ładunku emocji. Kiedy gra Bruk-Bet Termalica ze Śląskiem czy Piast z Arką, to nikt się nie spodziewa bomb, ale kapiszonów też nie. Niestety, dialog z filmu „Rejs" na temat atrakcyjności polskich filmów, z dominującą opinią Zdzisława Maklakiewicza – „nuda" – pasuje jak ulał do mąk, jakie musieli tym razem przeżywać kibice.

Niektórzy, po zwycięstwach swoich drużyn, mogą być zadowoleni z trzech punktów, ale jeśli mają zdrowy i obiektywny (co w przypadku wielu kibiców jest niemożliwe) osąd rzeczywistości, muszą zdawać sobie sprawę, że dzisiejszy zwycięzca, grając słabo, za tydzień może nie mieć szczęścia.

Tym razem mieli je zawodnicy Ruchu, którzy pokonali Zagłębie w Lubinie. Oddali jeden silny, celny strzał, co wystarczyło do zwycięstwa. Można też patrzeć na to inaczej. Co z tego, że piłkarze Zagłębia trzymali dłużej piłkę przy nodze, skoro nic z tego nie wynikało. Jesienią wydawało się, że Zagłębie, mając dobrego trenera Piotra Stokowca i wyjątkowo silne jak na polską ligę podstawy finansowe, może dołączyć do czołówki. Coś tam jednak zgrzyta i prognozy się nie sprawdzają.

Sytuacja Ruchu jest zupełnie inna. Bida aż piszczy, ciągłe zmiany w kierownictwie klubu, odebrane cztery punkty za zaległości finansowe to wystarczająco dużo powodów, żeby załamać ręce. Tymczasem drużyna o najniższej średniej wieku zawodników w ekstraklasie, jako jedyna złożona wyłącznie z Polaków, gra dobrze i skutecznie. Można traktować zwycięstwo w Lubinie w kategoriach szczęścia, ale to był piąty z kolei mecz Ruchu bez porażki, a zwycięstwa nad Legią i Lechią dodają tej serii dodatkowych wartości. Trener Waldemar Fornalik robi, co może, ale wie, co robi.

Przy okazji: może dobrze, że Jarosław Niezgoda, który zdobył dla Ruchu już dziesięć goli, został wypożyczony z Legii. Na Łazienkowskiej mógłby się nie przebić do pierwszej jedenastki, bo tam pierwszeństwo mają obcokrajowcy, kupieni często za pieniądze, jakich nie są warci.

Radość pod Wawelem jest zrozumiała, bo Wisła, choć przegrywała z Wisłą Płock od 72. minuty 1:2, wbiła dwa gole w 120 sekund i wygrała 3:2. Jeśli coś takiego dzieje się na własnym boisku, kiedy wiara z każdą minutą ulatuje, to musi się podobać i dobrze świadczy o zwycięzcy.

Mecz Piast – Arka oglądało cztery tysiące kibiców, Zagłębie – Ruch, pięć i pół tysiąca, Pogoń – Jagiellonia oraz Termalika – Śląsk po trzy i pół (w Niecieczy to akurat dobry wynik). Razem to nieco mniej niż przyszło na mecz Widzew – Motor Lubawa w III lidze. Na kibiców trzeba sobie zasłużyć.

Najważniejszy mecz Lechia - Legia zakończył się po zamknięciu numeru. Wszystkie wcześniejsze pozbawione były jakiegokolwiek ładunku emocji. Kiedy gra Bruk-Bet Termalica ze Śląskiem czy Piast z Arką, to nikt się nie spodziewa bomb, ale kapiszonów też nie. Niestety, dialog z filmu „Rejs" na temat atrakcyjności polskich filmów, z dominującą opinią Zdzisława Maklakiewicza – „nuda" – pasuje jak ulał do mąk, jakie musieli tym razem przeżywać kibice.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową