Rzeczpospolita: Nie milkną echa sukcesów naszych skoczków narciarskich. Na ustach kibiców jest zwłaszcza Kamil Stoch, lider drużyny narodowej. Znamy jego klasę sportową, a jak jest z jego wartością marketingową?
Jarosław Kończak: Skoki narciarskie, po piłce nożnej i siatkówce, są najpopularniejszą dyscypliną w Polsce. Czasem nawet wyprzedzają siatkówkę. Już z tego względu Kamil Stoch stanowi wielką wartość dla sponsorów. Poza tym jest typem mistrza, a to pozycjonuje go jako kogoś wyjątkowego, niedościgłego, atrakcyjnego dla marek, które chcą być uważane za lidera rynku. W dodatku jest młody, sympatyczny, przystojny i jako zięć byłby mile widziany w każdej rodzinie. Choć nie lekceważyłbym potencjału marketingowego Piotra Żyły...
...który jednak nie odnosi tak dużych sukcesów jak Kamil Stoch.
To prawda, ale patrząc na przykład na liczbę polubień na Facebooku, jest najpopularniejszym skoczkiem narciarskim świata. Żyła to inny typ człowieka. Jego wszyscy lubią. Jest takim swojakiem. A popularność sportowca w mediach społecznościowych z marketingowego punktu widzenia jest bardzo istotna. Budują one tzw. zasięg fanów. Kibice, którzy są klientami marki promowanej przez sportowca, otrzymują codzienne newsy, wyjątkowe zdjęcia, filmy, czyli mają kontakt ze sportowcem, którego nie znajdą w telewizji. Media społecznościowe dają poczucie bliskości, którego kibice potrzebują. Tyle że skoki narciarskie – z globalnego punktu widzenia – nie są bardzo popularne marketingowo.
A jakie dyscypliny są?