- Ksiązka jest dla tych ludzi, którzy rozmawiają o aborcji, a nie znają się na tym - mówiła gość programu. - Często te dyskusje toczą się między publicystami, politykami. Toczą się wysokimi tonami, ale tak naprawdę ci ludzie może się zetknęli z kimś kto miał aborcję, ale nie znają tej historii.
Skrzydłowska-Kalukin mówiła, że nawet część feministek nie zgadza się zgłoszonymi hasłami podczas protestów. - Mówienie: "moja macica, moja sprawa", to krzywda dla tych, którzy chcą aby można było przeprowadzać aborcję - powiedziała.
- Aborcja to jest samotność kobiet, nawet jeśli kobieta ma wsparcie partnera, który jej towarzyszy, to koniec końców zostaje ona sama - mówiła współautorka książki. - To jest za każdym razem samotność i poczucie napiętnowania.
Gość programu mówiła, że rozmów było znacznie więcej, niż te które zostały opisane. Te, które nie znalazły się w książce odbywały się z kobietami z małych miasteczek i wsi. - Tamte rozmowy się nie ukazały, bo te kobiety bały się reakcji środowiska, mimo że to były legalne aborcje.