Prawo i Sprawiedliwość próbuje od dwóch lat dostosować rzeczywistość instytucjonalną do swojej wizji sprawowania władzy. A wizja ta polega na usuwaniu przeszkód stojących na drodze do skuteczności, nawet jeśli trzeba w tym celu niektóre instytucje zniszczyć.
Świetnie widać to na przykładzie Trybunału Konstytucyjnego, którego autorytet w ciągu roku zmalał w sposób spektakularny – o ok. 13 proc. A jest to spadek w przypadku sądu konstytucyjnego bardzo istotny, bo decyzje dotyczące najważniejszych kwestii prawnych w państwie, tuż przed rozkręcająca się debatą nad zmianą konstytucji, to rzecz kluczowa.
Na politycznych wojnach traci też wojsko. Kontrowersyjna postać szefa MON Antoniego Macierewicza, który lideruje rankingom osobistej nieufności, rzuca cień na całą armię.
Podobnie rzecz się ma z policją, choć tu ważna jest też na pewno sprawa Igora Stachowiaka, który umarł na wrocławskim posterunku, rażony paralizatorem i bity w toalecie. A co z rządem i parlamentem? Tu ocena jest trochę lepsza, choć wartości, od których zaufanie jest liczone, są znacznie niższe niż np. w przypadku wojska. Można jednak zaobserwować wyraźny wzrost zaufania do obu tych instytucji.