Rzeczpospolita: Polski rynek usług zatrudnienia prężnie się rozwija. W jaki sposób headhunterzy „wyławiają" pracowników?
Natalia Gałczyńska: Dziś mamy do czynienia z tzw. rynkiem pracownika. Jeszcze kilka lat temu aplikacje same wpływały do pracodawcy, co obecnie jest rzadkością. Obecnie trudno znaleźć wykwalifikowanych pracowników, którzy często wyjeżdżają za granicę. Dziś to pracownik ustala warunki; wpływa to na sposób pracy headhuntera, który zazwyczaj stara się pozyskać kandydata aktywnego zawodowo, pracownika innej firmy.
W jaki sposób?
Na przykład pisząc e-maila z zaproszeniem do rekrutacji lub bezpośrednio do niego dzwoniąc. Zdarza się, że później dzwoni do nas oburzony przełożony takiego pracownika. Ale taka jest nasza praca, jesteśmy wsparciem dla firm. Jeżeli przełożony byłby naszym klientem, to byłby zadowolony z tego, jak działamy.
Łowcy głów mają jeszcze jakieś inne sposoby rekrutacji?