– Jak wy to sobie wyobrażacie, co? Oddać komuś kawałek terytorium państwa? – zdenerwował się zastępca szefa rady obwodu nowosybirskiego Andriej Panfierow.
Aferę wywołała międzypaństwowa rosyjsko-kazachska komisja demarkacyjna, która wytycza w terenie drugą co do długości granicę na świecie (ponad 6800 kilometrów). Przy wbijaniu słupów granicznych w stepie na północ od kazachskiego Pawłodaru okazało się, że jezioro Sładkoje (Słodkie) w całości znalazło się na terenie Kazachstanu. Dotychczas jedna trzecia akwenu należała do Rosji.
„Jezioro Sładkoje jest teraz w Kazachstanie!" – zaalarmowała na stronie internetowej administracja rejonu kupińskiego. Początkowo nikt nie wiedział, o jakie jezioro chodzi. Wśród 6 tysięcy jezior leżących na terenie obwodu nowosybirskiego (w skład którego wchodzi rejon kupiński), jest bowiem sześć o identycznej nazwie, a długa granica rosyjsko-kazachska przecina cztery takie akweny. Dopiero gdy Kupińsk poinformował: „Jezioro Gorkoje (Gorzkie) zostało nasze!" umiejscowiono problem na mapie.
– Jezioro Słodkie jest zupełnie bezużyteczne. Jezioro Gorzkie – to zupełnie coś innego, tam są lecznicze wody – tłumaczył zrezygnowany szef rejonu Władimir Szubnikow.
Ale na wieść o oddaniu jeziorka zawrzały rosyjskie sieci społecznościowe. Normalne w praktyce międzynarodowej przekazywanie niewielkich terenów przy okazji regulacji granic w Rosji może wywołać nacjonalistyczną histerię.