Łódzkie: Lwiątka zagryzione w zoo

Na oczach gości trzy dorosłe lwy zagryzły dwa nowo narodzone lwiątka w Zoo Safari Borysew. Trzecie udało się uratować, ale konieczne było uśpienie jednej z lwic.

Aktualizacja: 12.06.2017 18:39 Publikacja: 12.06.2017 18:20

Stado zagaryzło zaraz po porodzie dwa lwiątka

Stado zagaryzło zaraz po porodzie dwa lwiątka

Foto: www.facebook.pl

Dantejskie sceny rozegrały się w niedzielę w prywatnym ogrodzie zoologicznym w województwie łódzkim.

 

Jedna z młodych lwic zaczęła rodzić, a pozostali członkowie stada rzucili się na lwie noworodki.

 

- Pierwszy samiec rzucił się na młode, pracownikom udało się go zamknąć, ale dwie samice rzucały i szarpały młode. Matka zmęczona porodem próbowała ich bronić, ale nie miała sił. Na to wszystko patrzyły tłumy gości, w tym dużo dzieci – informowali goście ogrodu.

 

W sumie stado zagryzło dwa lwiątka, a jedno udało się uratować. Dyrekcja ogrodu wydała w tej sprawie specjalne oświadczenie.

 

- U lwicy, która wczoraj urodziła młode na wybiegu, jakiekolwiek oznaki ciąży były niezauważalne. Nie powiększył się jej brzuch ani gruczoły mlekowe. Także zachowanie samicy aż do rozwiązania nie wskazywało na jej stan. Ciąży nie mieli szansy wykryć ani opiekunowie, ani nawet weterynarz sprawujący stałą opiekę lekarską nad młodymi - opisuje dyrekcja prywatnego ogrodu.

 

Tłumaczy, że ojcem młodych jest samiec, który w chwili zapłodnienia samicy miał 17 miesięcy, a to jest to wiek, w którym lwy nie zbliżają się jeszcze do lwic.

 

- Nikt z pracowników nie zaobserwował momentu krycia. Poród rozpoczął się nagle, w ciągu dnia i przebiegał nieprawidłowo: lwica poruszała się po wybiegu, urodzone młode pozostawiała w różnych miejscach i zupełnie się nimi nie interesowała. Wykazywała całkowity brak instynktu macierzyńskiego, co pozwoliło innym członkom stada zbliżyć się do lwiątek – tłumaczy Zoo Safari.

 

Dyrekcja podkreśla, że gdy tylko rozpoczął się poród, podjęła natychmiastowe działania, których celem było uratowanie nowo narodzonych młodych. Niezwłocznie wezwano weterynarza, a było to trudne, bo był dzień wolny, a w zoo nie spodziewano się żadnych wydarzeń, które wymagałyby interwencji weterynaryjnej.

 

Opiekunowie próbowali odciągnąć pozostałych członków stada od rodzącej samicy, dali im mięso, ale lwy nie dały się przekupić. - Poród był dla stada na tyle zaskakujący, że zwierzęta nie zareagowały na żadne inne bodźce - wyjaśnia dyrekcja ogrodu.

 

Po przyjeździe weterynarza matka lwiątek oddaliła się wraz z pozostałymi członkami stada porzucając swoje małe, w których pobliżu pozostała jedna samica ze stada. Została uśpiona, by pracownicy mogli wejść na wybieg i przenieść ją do boksu wewnętrznego. Dopiero po tym mogli zabrać lwiątka, a uśpioną samicę wybudzić.

 

Jednak spośród trzech urodzonych młodych udało się uratować jedno – samca. Jego matka przebywa w swoim boksie wraz ze stadem i czuje się dobrze. Lwim maluchem zajęli się doświadczeni opiekunowie, a także właściciele Zoo Safari Borysew.

 

Noworodek czuje się dobrze, nic mu nie zagraża. - Podczas wczorajszego zdarzenia bezpieczni byli wszyscy odwiedzający zoo oraz opiekunowie zwierząt – zapewnia dyrekcja.

 

Podkreśla, że cały zespół mimo dramatycznej sytuacji zachował spokój i postępował profesjonalnie, zgodnie z przyjętymi procedurami. Wszystkie dorosłe zwierzęta zostały bezpiecznie wyprowadzone z wybiegu.

 

Zoo safari utrzymuje, że działania związane z ratowaniem lwiątka zostały przeprowadzone prawidłowo.

 

- To była trudna sytuacja, ale mamy poczucie, że opiekunowie i przybyły na miejsce weterynarz zrobili wszystko, co mogli. Reakcja zwierząt była wynikiem instynktu i praw natury, które niestety bywają okrutne w świecie dzikiej przyrody – podkreśla dyrekcja w swoim oświadczeniu. Wyraża też ubolewanie w związku z tym, co się wczoraj stało.

 

Historia wywołała liczne komentarze w sieci. - Po co te przeprosiny. Ludzie którzy odwiedzają ZOO powinni zdawać sobie sprawę, że to w końcu drapieżniki są, a nie pluszowe maskotki – napisał jeden z internautów. Inny uważa, że niewinne lwiątka zginęły na oczach setki ludzi przez niedopatrzenie opiekunów.

 

Były też inne głosy. - Byliśmy tam wczoraj byliśmy. Też widzieliśmy. Szkoda tylko, że tłum gapiów, zamiast szybko zareagować na wskazówki pracowników zoo, wolał wdawać się w dyskusje i kontynuować robienie foteczek i kręcenie filmików. Śmierć lwiątek to ogromna strata, ale wierzę, że w przyszłości uda się uniknąć podobnej sytuacji – napisała jedna z internautek.

Dantejskie sceny rozegrały się w niedzielę w prywatnym ogrodzie zoologicznym w województwie łódzkim.

Jedna z młodych lwic zaczęła rodzić, a pozostali członkowie stada rzucili się na lwie noworodki.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Społeczeństwo
Wybory samorządowe 2024: Wszystko, co trzeba o nich wiedzieć
Społeczeństwo
Ulotka wyborcza postawiła na nogi służby w Szczucinie. Co w niej było?
Społeczeństwo
Budowlańcy zgubili urządzenie promieniotwórcze. Jest nagroda dla znalazcy
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie chcą, aby wojsko NATO weszło na Ukrainę
Społeczeństwo
Nowy rekord WOŚP. Jerzy Owsiak o wyniku tegorocznej zbiórki