Siergiej Skripal i jego córka Julia zostali otruci przed dwoma tygodniami w Salisbury, w Wielkiej Brytanii. Londyn poinformował, że do ataku na byłego szpiega (w 2006 roku został w Rosji skazany na 13 lat więzienia za szpiegowanie na rzecz Wielkiej Brytanii) użyto rosyjskiej broni chemicznej Nowiczok (środek paralityczno-drgawkowy).

Po tym jak Moskwa nie odpowiedziała na ultimatum Londynu, który domagał się wyjaśnień na temat tego jak rosyjska broń chemiczna znalazła się na terytorium Wielkiej Brytanii, premier Theresa May poinformowała, że z Wielkiej Brytanii wydalonych zostanie 23 dyplomatów, a relacje brytyjsko-rosyjskie na wysokim szczeblu zostaną zawieszone. W odpowiedzi na podobny krok zdecydowała się Rosja.

Putin, przemawiając do swoich zwolenników po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów w Rosji, nazwał otrucie agenta "tragedią", ale dodał, że gdyby twierdzenia Brytyjczyków o użyciu zaprojektowanego w ZSRR środka "Nowiczok" były prawdziwie, ofiary zmarłyby natychmiast. Skripal i jego córka są w stanie krytycznym.

Prezydent dodał, że "nonsensem" jest twierdzenie, że ktokolwiek z Rosji mógł przeprowadzić taki atak przed niedzielnymi wyborami w Rosji i przed mistrzostwami świata w piłce nożnej, które Rosja w tym roku organizuje.

Po raz pierwszy komentując zatrucie, które wstrząsnęło relacjami dyplomatycznymi państw zachodnich z Rosją, Władimir Putin zadeklarował też gotowość do współpracy w śledztwie z Wielką Brytanią.