Torbjorn Selseng prowadzi sklep internetowy Bjoddn, w którym można nabyć zimowe opaski na głowę. - Moja decyzja to prawdopodobnie zły interes, ale mam nadzieję, że przynajmniej zwrócę czyjąś uwagę - powiedział w rozmowie z norweskim nadawcą NRK. Mimo, że jego firma w okresie przedświątecznym radzi sobie dobrze, Selseng zapowiedział, że nie będzie uczestniczył w Czarnym Piątku.
- Uważam, że to oczywiste, że jeśli mamy przetrwać następne stulecia, musimy dokonać pewnych zmian, szczególnie w najbogatszych częściach świata, a zwłaszcza w odniesieniu do konsumpcji - tłumaczył.
- Czarny Piątek zachęca do niezrównoważonej konsumpcji. Sprzedawcy detaliczni muszą wciąć na swoje barki odpowiedzialność i sprawić, by ludzie nie kupowali rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebują. Czarny Piątek to wymigiwanie się od odpowiedzialności - dodał.
Według danych Norweskiej Federacji Przedsiębiorczości (VIRKE) obywatele tego kraju w czasie tegorocznego Czarnego Piątku wydadzą do 3,4 miliarda koron czyli równowartość prawie półtora miliarda złotych.
Selseng nie jest jednak jedyny, który woli uniknąć szaleństw związanych z Czarnym Piątkiem. Na początku miesiąca Ikea ogłosiła, że nie obniży swoich cen specjalnie na 24 listopada.