Syreny nie były testowane od czasów zimnej wojny. Teraz, w reakcji na toczącą się wojnę - na razie słowną - pomiędzy prezydentem USA Donaldem Trumpem a północnokoreańskim przywódca Kim Dzong Unem - zostały przywrócone do służby.
System ostrzegawczy ma być wdrożony na początku przyszłego miesiąca i wykorzysta istniejącą obecnie technologię, używaną do ostrzegania miejscowej ludności przed nadchodzącymi huraganami lub tsunami.
Eksperci są przekonani, że północnokoreańska rakieta dotrze do Hawajów w zaledwie 20 minut od wystrzelenia, co oznacza, że mieszkańcy będą mieli bardzo krótki czas na reakcję.
Hawaje są chronione przez amerykańskie systemy antyrakietowe, ale podjęte działania mają być dodatkowymi środkami ostrożności. Rozszerzono także program edukacyjny, ucząc mieszkańców, jak zareagować na atak nuklearny. Zorganizowano też szereg publicznych spotkań i wyemitowano komunikaty w telewizji, celem zapewnienia wiedzy na temat bezpieczeństwa ok. 1,4-milionowej społeczności.
Major Vern Miyagi, administrator Hawajskiej Agencji Zarządzania Kryzysowego, powiedział w NBC News, że choć atak nuklearny jest mało prawdopodobny, to Hawaje są "prawdopodobnym celem, ponieważ jesteśmy bliżej Korei Północnej niż większość kontynentalnych Stanów Zjednoczonych". Dodał, że nuklearne testy Korei nie mogą zostać zignorowane.