We wtorek minął rok od czarnego protestu, który doprowadził do odrzucenia przez Sejm obywatelskiego projektu całkowicie zakazującego aborcji, przygotowanego przez instytut Ordo Iuris. Z tej okazji instytut przygotował raport na temat finansowania organizacji biorących udział w czarnym proteście. Jego zdaniem wpłynęło do nich z zagranicy około miliona złotych. Pisaliśmy o tym we wtorek.

Problem w tym, że finanse konserwatywnego instytutu też są nieprzejrzyste. Tak przynajmniej twierdzą feministki.

– Ordo Iuris otrzymał ponad 3 mln zł ze źródeł niewiadomego pochodzenia, w związku z tym jest ostatnią organizacją, która mogłaby zarzucać komuś przyjmowanie pieniędzy, także z zagranicy – mówiła w programie #RZECZOPOLITYCE prof. Małgorzata Fuszara, była pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania.

Nawiązała do sprawozdania Ordo Iuris za 2016 rok, w którym rzeczywiście wykazano darowizny w wysokości 3,3 mln zł. Krytycy instytutu często zwracają też uwagę na jego związki z kontrowersyjną międzynarodówką konserwatywną Tradiçao, Família e Propriedade (TFP). Jej częścią jest Instytut im. ks. Piotra Skargi, fundator Ordo Iuris.

Prezes Ordo Iuris prof. Aleksander Stępkowski odpowiada, że związki z TFP „posiada jedynie fundator i nie mają one wpływu na bieżącą działalność Ordo Iuris”. Dodaje, że instytut prowadzi intensywną działalność, mającą na celu pozyskiwanie darczyńców. – Utrzymujemy się z dobroczynności osób prywatnych. Prawo i zasada ochrony prywatności uniemożliwiają nam podawanie personaliów – mówi. – Zdarzają się wpłaty w walutach obcych, ale od osób fizycznych o polsko brzmiących nazwiskach i nie przekraczają 1 proc. wpływów – dodaje.