Londyn zdecydował w piątek o nieprzedłużaniu licencji na przewozy dla Ubera. Lokalny regulator argumentuje to względami bezpieczeństwa pasażerów. W efekcie startup, który wycenia się na ponad 60 mld dol., miałby stracić swój największy rynek w Europie.
Decyzja TfL wywołała ożywioną debatę, a związki zawodowe ogłosiły "historyczne zwycięstwo". Zwolennicy Ubera twierdzili z kolei, że w ten sposób uniemożliwia się uczciwą konkurencję.
W sobotę rano, czyli w zaledwie dzień po ogłoszeniu tej decyzji, petycja o zmianę decyzji TFL na portalu change.org miała już ponad 510 tys. podpisów.
Petycja, napisana przez Uber London, stwierdza, że "Chcąc zakazać używania naszej aplikacji w stolicy, Transport for London i burmistrz poddają się niewielkiej liczbie osób, które chcą ograniczyć możliwość wyboru przez konsumentów".
"Jeśli decyzja zostanie utrzymana, oznacza to wyrzucenie ponad 40 tys. licencjonowanych kierowców i pozbawienie milionów londyńczyków wygodnej i niedrogiej formy transportu" - zauważono w petycji. "Ta decyzja ma wpływ na życie ogromnej liczby uczciwych i pracowitych kierowców w Londynie" - dodano, zaznaczając, że miasto pokazuje w ten sposób, że nie jest otwarte na innowacyjne przedsiębiorstwa.