Autostrady pod lupą NIK

Wbrew powszechnym opiniom autostrady i drogi szybkiego ruchu są dosyć wypadkowe. System ratownictwa medycznego ma braki.

Aktualizacja: 31.08.2017 18:32 Publikacja: 30.08.2017 20:21

Autostrady pod lupą NIK

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

"Liczba wypadków i ich ofiar na autostradach i drogach ekspresowych, w przeliczeniu na 1000 km długości, była w 2016 r. pięciokrotnie większa niż ogólnie na drogach publicznych" – wskazuje NIK, która zbadała, jak wyglądają działania ratownicze na tych trasach. Wnioski nie są optymistyczne.

System ratownictwa medycznego ma braki, policjanci są niedostatecznie wyszkoleni w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Z kolei informacje dla kierowców poruszających się tymi trasami bywają niepełne.

Z danych policji wynika, że na autostradach i trasach ekspresowych w ubiegłym roku wydarzyło się 688 wypadków – to o 8 proc. więcej niż rok wcześniej. Zginęło 120 osób (wzrost o 17 proc.), a rannych zostało 987 osób (wzrost o 10 proc.).

Powodem tak dużej liczby wypadków jest intensywny ruch na tych trasach. Dobra nawierzchnia powoduje, że kierowcy jadą szybciej niż na dziurawych drogach. Jeżeli jednak dojdzie do wypadku na tych trasach, to nierzadko mają charakter katastrof – jest wielu ciężko rannych i zabitych. Szybko i sprawnie na miejsce powinno dotrzeć kilka służb – w tym straż pożarna, pogotowie ratunkowe i policja.

Tymczasem – według NIK – system ratownictwa ma luki, co przekłada się na szybkość dotarcia na miejsce, a co za tym idzie, udzielania pomocy.

Połowa sieci autostradowej zarządzanej przez GDDKiA nie miała opracowanych i wdrożonych planów działań ratowniczych. „Opóźnienia wynosiły często wiele lat w stosunku do terminu oddania drogi do użytkowania. To może mieć konsekwencje w postaci opóźnienia w dotarciu na miejsce wypadku – wskazuje Izba. Dopiero w trakcie kontroli brakujące plany dla autostrad uzgodniono i zatwierdzono.

Za plany ratownicze i procedury organizacji działań ratowniczych Izba chwali z kolei straż pożarną.

Inny mankament, na jaki wskazują kontrolerzy: policja drogowa na autostradach i drogach ekspresowych jest za mało aktywna, a specjalne komisariaty są tylko na Śląsku i w Wielkopolsce.

Chociaż policjanci drogówki posiadają w radiowozach zestawy ratownictwa medycznego, to czasem niewiele z tego wynika – zaledwie co czwarty funkcjonariusz przeszedł odpowiednie szkolenie w tym zakresie. Jak wskazuje raport, policjanci powinni wymienić na nowe 800 zużytych (z 2,8 tys.) pojazdów.

"Liczba wypadków i ich ofiar na autostradach i drogach ekspresowych, w przeliczeniu na 1000 km długości, była w 2016 r. pięciokrotnie większa niż ogólnie na drogach publicznych" – wskazuje NIK, która zbadała, jak wyglądają działania ratownicze na tych trasach. Wnioski nie są optymistyczne.

System ratownictwa medycznego ma braki, policjanci są niedostatecznie wyszkoleni w zakresie udzielania pierwszej pomocy. Z kolei informacje dla kierowców poruszających się tymi trasami bywają niepełne.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Społeczeństwo
Ulotka wyborcza postawiła na nogi służby w Szczucinie. Co w niej było?
Społeczeństwo
Budowlańcy zgubili urządzenie promieniotwórcze. Jest nagroda dla znalazcy
Społeczeństwo
Wybory samorządowe 2024: Wszystko, co trzeba o nich wiedzieć
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie chcą, aby wojsko NATO weszło na Ukrainę
Społeczeństwo
Nowy rekord WOŚP. Jerzy Owsiak o wyniku tegorocznej zbiórki