O tym, że Szydło mogłaby być kandydatem PiS na prezydenta zaczęło się nieoficjalnie mówić po konflikcie jaki wybuchł między Pałacem Prezydenckim a rządem po zawetowaniu przez Dudę dwóch ustaw reformujących sądownictwo. Potem prezydent odmówił szefowi MON Antoniemu Macierewiczowi podpisania nominacji generalskich - w efekcie 15 sierpnia nominacji tych nie wręczono. Ewentualna kandydatura Szydło miałaby być formą presji na prezydenta, któremu groziłoby ubieganie się o reelekcję bez poparcia własnej partii.

Sondaż dla se.pl i NOWA TV wskazuje, że na razie Szydło nie zagroziłaby Dudzie. Prezydent zdobył w nim 39 proc. wskazań - i, gdyby wybory odbyły się w najbliższy weekend, w II turze zmierzyłby się z Donaldem Tuskiem (31 proc. wskazań). Nie wiadomo jednak, czy obecny przewodniczący Rady Europejskiej zamierza wracać do krajowej polityki. Tusk już raz ubiegał się o prezydenturę - w 2005 roku przegrał w II turze z Lechem Kaczyńskim.

Daleko za Dudą i Tuskiem jest Paweł Kukiz (7 proc.) i Szydło. Janusz Korwin-Mikke mógłby liczyć na 5 proc. głosów, Władysław Kosiniak-Kamysz, Włodzimierz Czarzasty, Adrian Zandberg - na 3 proc., Ryszard Petru na 2 proc. a Grzegorz Schetyna na 1 proc.

Badanie przeprowadzono w dniach 16-17 sierpnia na próbie 1099 dorosłych Polaków.

Kolejne wybory prezydenckie odbędą się w Polsce w 2020 roku.