Demonstranci określający siebie mianem białych nacjonalistów zapowiedzieli manifestację w Charlottesville w proteście przeciwko planom usunięcia z lokalnego parku pomnika generała Konfederacji Roberta Lee. Zgromadzenie pod hasłem „Zjednoczyć prawicę” przedstawiali jako demonstrację w obronie praw białych Amerykanów. W nocy przeszli przez miasto z pochodniami skandując hasło „Nie zastąpicie nas”.

Rano powrócili na ulice Charlottesville i spotkali się z kontrmanifestantami. Po drugiej stronie stanęli między innymi lewicowi aktywiści i czarnoskórzy członkowie ruchu Black Lives Matter. Podczas starć z udziałem kilkuset osób z obu grup poszły w ruch pięści, kije, gaz pieprzowy w sprayu i plastikowe butelki. Część protestujących nacjonalistów miała na głowach hełmy, w rękach trzymali plastikowe tarcze. Policja aresztowała kilku uczestników starć, kilka osób odniosło obrażenia.

Gubernator stanu Wirginia Terry McAuliffe ogłosił w Charlottesville stan nadzwyczajny. Władze miasta zdelegalizowały zgromadzenie białych nacjonalistów i nakazały rozejście się kontrmanifestantom.