Prezydent Donald Trump powiedział, że na bieżąco śledzi wydarzenia w Charlottesville, które określił mianem okropnych. „Potępiamy w najmocniejszych słowach ten nadzwyczajny pokaz nienawiści, nietolerancji i przemocy po różnych stronach” - oświadczył.

Trump wyraził przekonanie, że wydarzenia w Charlottesville są skutkiem głębokich podziałów jakie istnieją w USA od dziesięcioleci. Wezwał do jak najszybszego przywrócenie porządku w mieście.


Starcia w Charlottesville wybuchły, gdy kontrmanifestanci zablokowali przemarsz demonstrantów, z których wielu określa siebie mianem białych nacjonalistów. Protestowali oni przeciwko planom usunięcia z lokalnego parku pomnika generała Konfederacji Roberta Lee. W trakcie zamieszek w tłum kontrmanifestantów wjechał samochód, raniąc 20 osób. Jedna z nich zmarła w szpitalu.

Gubernator stanu Wirginia Terry McAuliffe ogłosił w Charlottesville stan wyjątkowy.