Do tragedii doszło ok. 3:40. Policjanci mieli interweniować w jednym z domów, w którym odbywała się zbyt głośna impreza, kiedy nagle zaatakował ich pitbull. Zwierzę zerwało się właścicielowi ze smyczy.
Pies ugryzł jednego funkcjonariusza w kolano. Policjanci sięgnęli po broń i oddali strzały - zwierzę znajdowało się w tym momencie ok. 2 metrów od nich.
Jedna z kul odbiła się od chodnika i trafiła w nogę jednego z funkcjonariuszy. Drugi rykoszet trafił w klatkę piersiową 17-latka, który znajdował się ok. 10 metrów dalej. Chłopak zmarł po przetransportowaniu do szpitala.
Kapitan Christopher Bergner z policji w Los Angeles nazwał śmierć chłopca "bardzo, bardzo nieszczęśliwym zdarzeniem". Jego zdaniem policjanci nie widzieli, że za rogiem pobliskiego budynku znajduje się nastolatek.
Ofiara została zidentyfikowana jako Armando Garcia-Muro, uczeń ostatniej klasy szkoły średniej.