Marek Borowski wypowiedział się na temat możliwości zjednoczenia całej opozycji, włącznie z lewicą. - Pisałem i mówiłem o tym już od ponad roku. Trzeba przygotowywać się na wariant kompletnego zjednoczenia opozycji, nie mówię że akurat w tej chwili. Platforma oczywiście jest zainteresowana, i zmierza w kierunku żeby opozycja wypadła jak najlepiej. SLD natomiast boi się "rozpuszczenia w masie". Jeżeli chodzi o listy do sejmików, to SLD ma taki problem, że poparcie partii waha się w okolicy 5 proc.  Wydaje mi się, że Włodzimierz Czarzasty będzie startował indywidualnie, co ma swoją zasadność. Może zaistnieć taka sytuacja, że Sojusz Lewicy Demokratycznej osiągnie na przykład 2 proc. w sondażach - ocenił.

Zapytany o możliwą zmianę w dyskursie politycznym w Polsce stwierdził, że nic w tej kwestii się nie zmieni. - Nie sądzę, żeby na tę chwilę jakiekolwiek apele pomogły w ostudzeniu atmosfery politycznej w Polsce. W naszym kraju tak już jest, że każda publiczna sprawa owocuje tak zwanym "hejtem", ciężko coś z tym zrobić. Wszystko zależy od ekipy rządzącej. PiS używa trudnego języka, po tragedii smoleńskiej ta retoryka zaczęła się nasilać. Wydaje mi się, że partia rządząca nie zmieni sposobu narracji. Taka forma dyskursu powoduje reakcje z drugiej strony barykady politycznej, pojawiają się harcownicy, którzy nadużywają parlamentarnego języka. Opozycja nie powinna wchodzić za głęboko w tego rodzaju wymianę ciosów - powiedział.

Borowski wypowiedział się na temat konfliktu pomiędzy KRS a ministerstwem sprawiedliwości. - To jest kolejna odsłona wojny politycznej. Spór pomiędzy polskim sądownictwem a KRS zapoczątkował minister Ziobro, który chce decydować o najważniejszych nominacjach. Minister wypowiedział tę wojnę i konsekwentnie ją prowadzi. Według mnie chodzi o zasady w tej sprawie – dodał. - Myślę, że można kolejną ustawą poprawić ten stan i młodzi asesorzy po werdykcie Sądu Najwyższego będą mogli zostać sędziami.