Brudne gry w policji

Ktoś podrobił podpisy policjantek KSP, by utrącić awans komendanta.

Aktualizacja: 13.12.2017 05:54 Publikacja: 11.12.2017 18:54

W Komendzie Stołecznej Policji kilkakrotnie w ciągu ostatniego roku pojawiły się „fałszywki”

W Komendzie Stołecznej Policji kilkakrotnie w ciągu ostatniego roku pojawiły się „fałszywki”

Foto: Fotorzepa, Andrzej Bogacz

„W szeregach Policji działa zorganizowana grupa przestępcza" – alarmują dwie policjantki z Komendy Stołecznej, i ze względu na rangę sprawy informują Prokuraturę Krajową. Twierdzą, że ktoś się pod nie podszył i fałszywie oskarżył Andrzeja Krajewskiego – do niedawna pełniącego obowiązki szefa stołecznej policji, który odszedł w cieniu oskarżeń m.in. o mobbing.

– Zapadła już decyzja, że postępowanie z zawiadomienia funkcjonariuszek będzie objęte nadzorem Prokuratury Krajowej – mówi „Rzeczpospolitej" Maciej Kujawski z Prokuratury Krajowej (PK). Dodaje, że pisma funkcjonariuszek – Iwony H. i Agnieszki B. – znajdują się w Departamencie Postępowania Przygotowawczego, który wskaże jednostkę do ich zbadania.

W listopadzie stołeczną policją wstrząsnęła kolejna już w ostatnich miesiącach zmiana personalna – stanowisko stracił ówczesny p.o. komendanta insp. Andrzej Krajewski. Powód to oskarżenia, jakie wobec niego zgłosiła jego podwładna – Katarzyna B. – naczelniczka wydziału w KSP, zarzucając mu mobbing i zachowania mogące być przejawem molestowania seksualnego. Sprawą zajęło się Biuro Spraw Wewnętrznych (BSW) Komendy Głównej Policji, przekazując ją do stołecznej prokuratury. Insp. Krajewski, mający dobre notowania w MSWiA i szanse zostania komendantem stołecznym (chwalił go minister Mariusz Błaszczak jako „najlepszego kandydata"), został skreślony.

Późniejsze zdarzenia czynią jednak sprawę oskarżeń pod jego adresem nadzwyczaj tajemniczą.

Do BSW oprócz pisma naczelniczki z KSP trafiły także dwa inne – sygnowane podpisem dwóch stołecznych policjantek. Oba w podobnym tonie, informowały o rzekomych nadużyciach szefostwa KSP. Tyle że podpisy tych policjantek zostały sfałszowane.

Pierwsza podróbka wskazywała imiennie Krajewskiego i jednego z naczelników w KSP jako tych, którzy mieli „zdefraudować fundusz operacyjny". Druga – kilka wątków, w tym rzekomego „molestowania seksualnego" ze strony przełożonych.

– Osłupiały, gdy w BSW pokazano im rzekomo ich podpisy na kłamliwym donosie – mówi o reakcji policjantek nasz rozmówca.

Obie policjantki chcą ścigania osób, które wykorzystały ich personalia do oskarżenia ich przełożonych. Sprawę zgłosiły na najwyższy szczebel prokuratorski, bo – jak twierdzą w zawiadomieniach do Prokuratury Krajowej – są świadome, że podróbki z ich podpisami istotnie „przyczyniły się do odwołania fałszywie pomówionego Andrzeja Krajewskiego z zajmowanego stanowiska (...)".

W pismach funkcjonariuszek padają szokujące słowa:

„Jako sprawców tych przestępstw podejrzewam działającą w szeregach Policji zorganizowaną grupę przestępczą, której celem jest zakłócenie i uniemożliwienie prawidłowego funkcjonowania organu państwowego jakim jest Policja" – napisały policjantki. Te „działania przestępcze" mają zdezorganizować pracę policji, zagrażając bezpieczeństwu.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita", obecne „fałszywki", w których ktoś posłużył się danymi policjantek, nie są pierwszymi w ostatnim czasie w KSP.

Na początku 2017 r. anonimowe pismo trafiło do ówczesnego szefa KSP (był nim insp. Rafał Kubicki). Autor donosu sugerował, że troje policjantów wydziału KSP (w tym funkcjonariuszki, których podpisy teraz podrobiono) miało popełnić nadużycia. Wtedy dochodzenie, prowadzone pod nadzorem prokuratury rejonowej, umorzono – sprawcy nie wykryto.

Czy śledczy ustalą, kto stoi za obecnymi „fałszywkami"?

– Trudno się oprzeć wrażeniu, że ktoś za pomocą takich działań próbuje zdyskredytować niewygodne osoby i zablokować awanse – uważają nasi rozmówcy z KSP.

Doniesienie naczelniczki z KSP o molestowaniu (zgłosiła to BSW blisko pół roku po rzekomym zdarzeniu) zbada Prokuratura Okręgowa w Płocku.

– Każde zgłoszenie o domniemanym nadużyciu funkcjonariuszy zgłaszamy do prokuratury – mówi Mariusz Ciarka, rzecznik KGP. O podrobieniu podpisów dwóch policjantek na piśmie do BSW nie ma wiedzy.

Andrzej Krajewski, odnosząc się do zarzutów byłej podwładnej, twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

„W szeregach Policji działa zorganizowana grupa przestępcza" – alarmują dwie policjantki z Komendy Stołecznej, i ze względu na rangę sprawy informują Prokuraturę Krajową. Twierdzą, że ktoś się pod nie podszył i fałszywie oskarżył Andrzeja Krajewskiego – do niedawna pełniącego obowiązki szefa stołecznej policji, który odszedł w cieniu oskarżeń m.in. o mobbing.

– Zapadła już decyzja, że postępowanie z zawiadomienia funkcjonariuszek będzie objęte nadzorem Prokuratury Krajowej – mówi „Rzeczpospolitej" Maciej Kujawski z Prokuratury Krajowej (PK). Dodaje, że pisma funkcjonariuszek – Iwony H. i Agnieszki B. – znajdują się w Departamencie Postępowania Przygotowawczego, który wskaże jednostkę do ich zbadania.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?
Służby
Centralne Biuro Antykorupcyjne przechodzi do historii. Rząd chce uzdrowić służbę
Służby
W Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wzrosną płace. Dodatkowe 89 mln w budżecie