– Ciągle zapominamy o tym, jaką rolę odgrywały służby wojskowe. Działały na poziomie strategicznym, więc z punktu widzenia tłumienia opozycji odgrywały ważniejszą rolę niż służby cywilne – mówi Jerzy Bukowski z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych. Jego stowarzyszenie apeluje do MON i MSWiA o obniże- nie emerytur byłym funkcjonariuszom wywiadu i kontrwywiadu wojskowego. O tym, że świadczenia spadną w przypadku byłych pracowników cywilnej bezpieki, MSWiA poinformowało przed kilkoma dniami.
Już raz obniżono emerytury byłym funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa. W 2009 roku ustawę „dezubekizacyjną" przyjął Sejm zdominowany przez PO. Ustawa przewidywała obniżenie podstawy wymiaru emerytury z 2,6 do 0,7 proc. za służbę w organach bezpieczeństwa państwa w latach 1944–1990. Objęła niemal 30 tys. osób.
W rezultacie przeciętne świadczenie byłych esbeków spadło jednak tylko o kilkanaście procent. Z wyliczeń MSWiA wynika, że średnia emerytura byłych funkcjonariuszy SB wynosi obecnie 3236 zł, podczas gdy średnia z ZUS – 2131 zł. Najwyższe świadczenia dawnych funkcjonariuszy przekraczają wciąż 20 tys. zł.
Dlaczego przepisy nie zadziałały? W niewielkim stopniu dotknęły esbeków, którzy po odejściu ze służby pracowali na etatach cywilnych oraz tych, których akta są w zastrzeżonym zbiorze IPN. – Cele nie zostały osiągnięte, bo ustawa nie objęła też rent, na które uciekła część funkcjonariuszy – mówi wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński.
I te dziury w prawie ma załatać ustawa, która powstaje w MSWiA. – Przede wszystkim wprowadzamy zasadę polegającą na tym, że byli funkcjonariusze służb bezpieczeństwa dostaną nie więcej niż średnia emerytura w ZUS – mówi Jarosław Zieliński. – Ta ustawa nie jest represyjna. Nie zabieramy praw nabytych, lecz prawa nienależnie realizowane przez ponad ćwierćwiecze – dodaje.