W połowie maja 2016 r. na wrocławskim rynku policja zatrzymała 25-letniego Igora Stachowiaka. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Sprawa wróciła po wyemitowaniu sobotniego reportażu w TVN24, gdzie m.in. pokazano zapis z kamery paralizatora, którego kilkakrotnie użyto wobec mężczyzny.

- To jest skandal, to absolutnie zasługuje na jak najwyższe potępienie. Trudno mówić, że to byli policjanci. To byli bandyci w mundurach i to bez dwóch zdań - powiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Zapowiedział również, że sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan i powinna zostać wyjaśniona w ciągu 2-3 miesięcy.

Warchoł uważa, że w zawiódł "mechanizm kontrolny w policji". - Solidarność korporacyjna w policji kładzie się cieniem na tej sprawie - skomentował.

Więcej: TVN24