Młody mężczyzna zmarł po operacji usunięcia żylaków, bo lekarz nie przepisał mu koniecznego w takich przypadkach leku przeciwzakrzepowego. Żeby ukryć błąd, fałszował dokumentację medyczną pacjenta – twierdzi Prokuratura Regionalna w Warszawie i kieruje do sądu sprawę przeciwko dr. Piotrowi C. To pierwszy akt oskarżenia autorstwa śledczych z niedawno powstałego pionu w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie ścigających zaniedbania w leczeniu.
„Rzeczpospolita" poznała jego szczegóły.
32-letni Rafał C. w prywatnej przychodni w renomowanej dzielnicy Warszawy w 2014 r. poddał się operacji usunięcia żylaków. Zapłacił 5,8 tys. zł.
Do lekarza zgłosił się 24 stycznia wieczorem i tego dnia dr Piotr C. wykonał u niego dwugodzinny zabieg. Nazajutrz rano pacjenta wypisano. Dostał receptę na antybiotyk i środek przeciwbólowy oraz informację, jak je brać. Leki wykupił brat pacjenta.
Kilka dni później (3 lutego) żona Rafała wróciła z pracy i znalazła męża bez oznak życia. Lekarz pogotowia orzekł zgon.