Na losowanie, które odbyło się w Teatrze Słowackiego w Krakowie, można oczywiście trochę ponarzekać, bo Serbia to przecież zwycięzca ubiegłorocznej edycji Ligi Światowej. Jednak pozostali rywale Polaków: Finlandia i Estonia, choć oczywiście nie można ich lekceważyć, nie powinni nam zagrozić.
A co do Serbii warto przypomnieć mistrzostwa świata dwa lata temu i mecz na Stadionie Narodowym wygrany przez polskich siatkarzy 3:0. Nie mamy nic przeciwko temu, by pod koniec sierpnia przyszłego roku było podobnie. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że Serbowie, których zabrakło na igrzyskach w Rio de Janeiro, mają bardzo ciekawy, coraz mocniejszy zespół z ogromnymi ambicjami, który prowadzi były, światowej klasy rozgrywający Nicola Grbić. I na pewno bardzo będą chcieli się Polakom zrewanżować za lanie, które dostali w Warszawie.
Mecz ten prawdopodobnie będzie decydował o pierwszym miejscu w grupie, dającym awans do ćwierćfinałów. Drużyny, które zajmą miejsca drugie i trzecie, walczyć będą o ćwierćfinał w barażach. I tu może być pewien problem, bo rywalami zespołów z „polskiej" grupy A będą drużyny z grupy C, gdzie są Rosjanie, Bułgarzy, Słoweńcy i Hiszpanie.
Polacy, którzy trzy lata temu organizowali mistrzostwa Europy wspólnie z Danią, grali w Ergo Arenie w takim właśnie barażu z Bułgarami i niestety źle się to dla nas skończyło. Choć prowadziliśmy 2:0 w setach, a później mieliśmy jeszcze dwa meczbole. Ostatecznie przegraliśmy tie-breaka i cały mecz 2:3, odpadając z turnieju, a trener Andrea Anastasi stracił pracę.
Rozbudzone apetyty
Na razie nie wiemy jeszcze, kto będzie ryzykował posadę za rok. Nie potwierdziły się bowiem oczekiwania, że władze Polskiego Związki Piłki Siatkowej podadzą nazwisko nowego selekcjonera w Krakowie. Ponoć zostało już tylko czterech–pięciu kandydatów, a najwięcej szans na zastąpienie Stephane'a Antigi ma argentyński szkoleniowiec Marcelo Mendez, aktualnie związany z brazylijskim Sada Cruzeiro.