Od prawie trzech lat z nikim nie przegrali. 48 zwycięskich spotkań, zdobyte wszystkie tytuły, to robi wrażenie. Drużyna Sebastiana Pawlika stawała na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy i świata kadetów (U-19) oraz mistrzostw Europy juniorów (U-21).
W Brnie były zacięte mecze, chociażby z Iranem czy półfinałowy z Brazylią, ale kończyły się zwycięstwami. Z Canarinhos Polacy prowadzili 2:0 w setach, kolejne dwa jednak przegrali i o tym, kto zagra w finale, decydował tie break.
– Jesteśmy twardą, charakterną drużyną, trudności nas tylko mobilizują – mówili nasi młodzi siatkarze po tym spotkaniu. Środkowy Jakub Kochanowski, kapitan polskiego zespołu, zdobył najwięcej, 21 punktów.
Finał był już jednostronny. Kubańczycy nie mieli nic do powiedzenia, tak jak w fazie eliminacyjnej. Choć wydawało się, że w meczu o złoto stać ich na więcej. W półfinale spisali się przecież fantastycznie, wygrywając z faworyzowaną Rosją.
Polacy przed turniejem mówili, że ich celem jest mistrzowski tytuł. Przywoływali tym samym – może nieświadomie – stare czasy, gdy Huberta Wagnera przed igrzyskami w Montrealu (1976) też interesowało tylko złoto. I on, i oni osiągnęli cel.