Minister Zbigniew Ziobro w ciągu roku swoich rządów przeniósł między sądami 85 etatów sędziowskich. Zapowiada kolejne. To dziś jedyna szansa na wsparcie etatowe najbardziej obciążonych sądów i sędziów. Nowych wakatów nie ma i nie będzie w 2017 r. Powód? W budżecie wymiaru sprawiedliwości nie zaplanowano na to pieniędzy.
Czy to wystarczy? Sędziowie nie mają złudzeń: na niewiele się zda.
– Ponieważ na nowe etaty nie ma co liczyć, trzeba dokonywać przesunięć etatów z sądów mniej obciążonych do bardziej. Dzieje się tak w ramach okręgu, apelacji (w tym pomiędzy pionami orzeczniczymi) oraz w skali całego kraju – tłumaczy Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości. Zastrzega jednak, że każdą z decyzji kadrowych poprzedza analiza obciążenia pracą w poszczególnych sądach.
Łatanie dziur
Z najnowszych danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że polskie sądy są coraz mniej sprawne. W ostatnich latach do sądów wpływało ok. 15 mln spraw. W pierwszych trzech kwartałach 2016 r. nie udało się na bieżąco rozpatrzyć ok. 7 proc. z nich. To oznacza, że rosną zaległości.
Jak obciążeni są sędziowie? Otóż w sądach apelacyjnych sędzia załatwia rocznie 167 spraw, średnio 18,6 miesięcznie. Szczebel niżej – w sądach okręgowych – rocznie jest to 238, miesięcznie – 26. Najbardziej obciążone są sądy rejonowe. W 2016 r. wpłynęło już do nich 4 mln 644 tys. spraw. Jeden sędzia załatwia rocznie 692 sprawy, a miesięcznie 77 spraw.