#RZECZoPRAWIE - Marcin Matczak o reformie sądownictwa po wecie prezydenta

- Tłumy pokazały sprzeciw wobec łamania tej wielkiej obietnicy jaką jest konstytucja i pan prezydent nabrał odwagi, by się sprzeciwić swojemu własnemu obozowi politycznemu. Miejmy nadzieję, że ta odwaga zostanie w Pałacu Prezydenckim – powiedział Marcin Matczak, profesor UW w programie #RZECZoPRAWIE.

Aktualizacja: 24.07.2017 15:47 Publikacja: 24.07.2017 15:26

Marcin Matczak

Marcin Matczak

Foto: rp.pl

Czy zaskoczył Pana prezydent decyzja o zawetowaniu ustaw o KRS i SN? – zapytała red. Agata Łukaszewicz gościa poniedziałkowego programu #RZECZoPRAWIE.

- Tak, ale pozytywnie. Pan prezydent zachował się po raz pierwszy jak prawdziwy strażnik konstytucji. Prawie jak prawdziwy strażnik konstytucji, bo tych wet powinno być trzy, a nie dwa. Ta trzecia ustawa też jest ważna. Zwłaszcza, że ustawy o KRS i SN pewnie wrócą do prezydenta i nie wiadomo w jakim kształcie. Myślę, że bez tych wielotysięcznych tłumów na ulicach pan prezydent nie zawetowałby tych ustaw. Ludzie dali mu siłę, zarazili go tym dobrym sprzeciwem – powiedział prof. Marcin Matczak.

Nie zgodził się jednak z tezą, że Andrzej Duda przestraszył się protestów.

- Kwestie związane z reformą sądownictwa powinny być rozstrzygane na podstawie argumentów czysto merytorycznych. Mimo, że konstytucja jest napisana ogólnym językiem, to pewne rzeczy są jasne i nie bez przyczyny rzesze prawników z Polski i z zagranicy wskazywały, że PiS-owskie ustawy są niekonstytucyjne. Pan prezydent, który jest doktorem prawa, mógł zawetować ustawy bez tego tłumu na ulicach, gdyby obracał się tylko w sferze racjonalności , a nie polityki. Tłumy pokazały sprzeciw wobec łamania tej wielkiej obietnicy jaką jest konstytucja i pan prezydent nabrał odwagi, by się sprzeciwić swojemu własnemu obozowi politycznemu. Miejmy nadzieję, że ta odwaga zostanie w Pałacu Prezydenckim – powiedział prof. Marcin Matczak.

- Powiedział pan o trzeciej ustawie, której prezydent nie zawetuje, a nawet zapowiedział, że ją podpisze. To chyba ustawa najmniej groźna dla niezawisłości i niezależności sędziów? – pytała Agata Łukaszewicz.

- To zależy jak na nią patrzeć. Gdybyśmy ja traktowali jako wyizolowaną, jedyną zmianę i przy założeniu dobrej woli ministra sprawiedliwości , który rozumie trójpodział władzy i rozumie granice dla swojej interwencji - co niestety nieraz trudno jest założyć – to sytuacja, w której minister uzyskuje wpływ na prezesów sądów nie jest jeszcze tragedią. Ale pamiętajmy, że już politycy PiS zapowiedzieli, że ustawy o SN i KRS powrócą. Pamiętajmy także, że prezydent nie kwestionował zasady, że KRS obsadzają politycy. Był w stanie się na to zgodzić. Prawo jest systemem i te wszystkie ustawy będą ze sobą współpracowały i jeżeli dojdzie ustawa o Sądzie Najwyższym, ustawa o sądownictwie powszechnym i powróci ustawa o KRS, a będziemy już mieli ustawę dająca wpływ na prezesów sądów, to już nie będzie ona wyizolowana tylko zadziała ze wszystkimi razem i naruszenie trójpodziału władzy może nastąpić. To hasło „Chcemy trzeciego weta" powinno brzmieć nadal – mówił ekspert.

- Teraz trzeba wykorzystać to, co mamy i spowodować, żeby w tych ustawach były rzeczywiste reformy. Bo pamiętajmy, że mimo krytyki pod adresem sądownictwa, ustawy PiS były puste jeśli chodzi o naprawę największych bolączek sądownictwa, czyli przeciągające się postępowania, problem z dostępem do sądu w ogóle, przeładowanie sędziów. Tak nie proponowano dołożenia etatów, skrócenia terminów, przeciwdziałania odraczaniu rozpraw. Rzeczywistym celem tych ustaw było zaatakowanie sądownictwa a nie jego naprawienie. Miejmy nadzieję, że teraz nie tylko zmiana ludzka, lecz proceduralna systemowa da sądownictwu to, czego ono potrzebuje: mądrą reformę.

Rozbieżność w uchwalonych przepisach w sprawie liczby sędziów rekomendowanych przez Zgromadzenie Ogólne SN była zdaniem prof. Matczaka niespójnością, której nie dałoby się usunąć w procesie wykładni . - To jednak była tylko drzazga przy belce jaka stanowiła niekonstytucyjność ustaw. Dowód, że nie można się śpieszyć z tak ważnymi zmianami ustrojowymi dokonując ich pod osłoną nocy i ścigając nie wiadomo z czym – powiedział prof. Matczak.

- Dlaczego dopiero ustawa o SN wywołała tak wielki sprzeciw społeczny, a uchwalane wcześniej ustawy o KRS i ustroju sądów powszechnych nie? – zapytała Agata Łukaszewicz.

- Prawo i zmiany w prawie dla większości społeczeństwa są bardzo abstrakcyjne. To tak, jakby ktoś zmieniał jakiś złożony układ w naszym samochodzie, a my nawet nie wiemy do końca jak ten układ oddziałuje na ten samochód. Natomiast, gdy ktoś wyrzuca kierowcę albo całe ich grono to my jako ludzie trochę bardziej się utożsamiamy z tymi wyrzucanymi. Zmiany w TK czy KRS były zbyt abstrakcyjne dla zwyczajnego obywatela, żeby on chciał wyjść zaprotestować. Natomiast wyrzucanie jednych pociągnięciem pióra 100 sędziów i pracowników SN rodzi protest na poziomie ludzkim, że tak być nie może. Poza tym to była kolejna taka zmiana. Ludzie zaczynają się zastanawiać kto będzie następny – wyjaśnił profesor.

Czy sądy wymagają reformy? Zdaniem gościa #RZECZoPRAWIE absolutnie tak, ale niekoniecznie tam, gdzie potrzebę reformy widzi minister sprawiedliwości.

- Dużym problemem jest efektywność działania sądów. Sędzia ma kilkadziesiąt spraw miesięcznie, musi napisać uzasadnienia . To jest ogromne obciążenie. Sędziowie po prostu są za bardzo obłożeni pracą. Więc pytanie, czy obszar spraw, którymi sędzia się zajmuje musi być tak duży, czy niektórych nie można byłoby oddać np. notariuszom. Czy niektóre czynności techniczne wymagają nadzoru sędziego. To nie jest wina sędziów, że postępowania są przewlekłe. To parlament musi pomyśleć nad zmianą procedur.

Sądownictwo dyscyplinarne nie jest idealne. Może warto powołać specjalne sądy dyscyplinarne, gdzie orzekać będą sędziowie o największym doświadczeniu. Nie może być jednak tak, że sądownictwo dyscyplinarne jest batem na sędziów. Żaden sędzia nie będzie orzekał sprawiedliwie, jeśli będzie się bał ministra sprawiedliwości.

Potrzeba namysłu, zidentyfikowania problemów, przejrzenia narzędzi , które są dostępne np. w innych krajach, przyjrzenia się, które z tych narzędzi można zastosować w Polsce – powiedział prof. Matczak

Czy zaskoczył Pana prezydent decyzja o zawetowaniu ustaw o KRS i SN? – zapytała red. Agata Łukaszewicz gościa poniedziałkowego programu #RZECZoPRAWIE.

- Tak, ale pozytywnie. Pan prezydent zachował się po raz pierwszy jak prawdziwy strażnik konstytucji. Prawie jak prawdziwy strażnik konstytucji, bo tych wet powinno być trzy, a nie dwa. Ta trzecia ustawa też jest ważna. Zwłaszcza, że ustawy o KRS i SN pewnie wrócą do prezydenta i nie wiadomo w jakim kształcie. Myślę, że bez tych wielotysięcznych tłumów na ulicach pan prezydent nie zawetowałby tych ustaw. Ludzie dali mu siłę, zarazili go tym dobrym sprzeciwem – powiedział prof. Marcin Matczak.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami