Żeby zdobyć pieniądze na zmiany w SN, przesunięto pieniądze z budżetu sądów powszechnych. O przesunięcie dopytują posłowie. Interesuje ich, dlaczego rząd zdecydował się na zmiany w SN, a nie zabezpieczył środków w budżecie. Chcą też wiedzieć, jak brak tych pieniędzy wpłynie na szybkość procedowania sądów powszechnych oraz czy ich pracownicy administracyjni mogą liczyć na podwyżki.
– Trudno było zabezpieczyć środki na wprowadzenie zmian z uwagi na zbieg terminów przedłożenia przez prezydenta projektu ustawy o SN oraz zakończenia przez rząd prac nad projektem ustawy budżetowej na 2018 r. – odpowiada Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości.
Przyznaje też, że premier rozporządzeniem przeniósł planowane dochody i wydatki budżetowe, w tym na wynagrodzenia, z części budżetu odpowiadającej sądom powszechnym oraz prokuraturom do części odpowiadającej SN.
Chodzi o powołanie i funkcjonowanie nowych izb oraz wybór i funkcjonowanie ławników SN. Na mocy nowej ustawy bowiem obok funkcjonujących obecnie w SN Izb: Cywilnej, Karnej oraz – zmodyfikowanej – Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, powstaną dwie nowe Izby: Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarna. W obu, po raz pierwszy w SN, obok sędziów mają orzekać ławnicy. Zlikwidowana zostanie Izba Wojskowa, której sprawy przejmie Izba Karna.
Z kolei Izba Dyscyplinarna będzie badać w pierwszej i drugiej instancji sprawy dyscyplinarne sędziów SN i te dyscyplinarki sędziów sądów powszechnych i wojskowych, w których zarzucono by im przewinienie dyscyplinarne będące jednocześnie przestępstwem. Ma też ona badać odwołania od uchwał KRS. Izba ma też rozpatrywać odwołania od orzeczeń pierwszej instancji sędziowskich sądów dyscyplinarnych i sądów innych zawodów prawniczych.