Szkolnictwo zawodowe ręka w rękę z biznesem

Rząd zabiera się do reformy szkolnictwa zawodowego. I liczy na większe zaangażowanie pracodawców.

Aktualizacja: 12.07.2017 22:25 Publikacja: 12.07.2017 22:15

Foto: 123RF

Będą nowe miejsca pracy i atrakcyjne wynagrodzenia (bez górnego limitu) dla nauczycieli zawodu, w podstawówkach pojawią się doradcy zawodowi, którzy pomogą uczniom w wyborze najlepszej dla nich ścieżki kształcenia, a w komisjach egzaminacyjnych sprawdzających umiejętności zawodowe zasiądą przedstawiciele pracodawców.

To tylko niektóre punkty z obszernego programu reformy szkolnictwa zawodowego, z którą startuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Reforma ma zrewolucjonizować kształcenie fachowców, idąc na ratunek firmom narzekającym na deficyt kandydatów do pracy.

Stracone miliardy

– Czas dyskusji się skończył. Teraz podejmujemy już decyzje – podkreślała minister edukacji Anna Zalewska podczas środowej konferencji w Ministerstwie Rozwoju, gdy pracodawcy i dyrektorzy szkół mogli poznać założenia reformy wchodzącej w życie już od września tego roku. Wtedy zasadnicze szkoły zawodowe zostaną zastąpione przez trzyletnie branżowe szkoły I stopnia, a nauka w technikach zostanie wydłużona do pięciu lat.

Miejsce konferencji wybrano nieprzypadkowo; dobrze wykształcone i dopasowane do potrzeb gospodarki kadry to warunek realizacji strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju i podstawa przyszłości polskich firm. A te – jak przypominała Zalewska – na razie tracą ok. 11 mld zł rocznie, nie mogąc szybko znaleźć odpowiednich kandydatów do pracy. Nieprzypadkowa była też lista zaproszonych gości, wśród których dominowali przedstawiciele firm i organizacji pracodawców. To ich zaangażowanie we współpracę ze szkołami i w praktyczną naukę zawodu ma być kluczem do powodzenia reformy. W materiałach konferencyjnych dostali gotowe formularze deklaracji współpracy z MEN w zakresie kształcenia zawodowego.

– Branża po branży mówi o tym, że brakuje jej wykwalifikowanych pracowników, dobrze wykształconych zawodowo – przypominała Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju. Rozwiązaniem problemu ma być system zbliżony do sprawdzonego w Niemczech i Szwajcarii dualnego modelu szkolnictwa, w którym duży udział ma praktyczna nauka zawodu w zakładach pracy, a programy są współtworzone przez pracodawców.

– Bez wspólnego działania nic nie zrobimy – podkreślała Emilewicz. O współpracę pracodawców apelowała też wielokrotnie Anna Zalewska, przypominając, że sporo, bo 58 proc., uczniów wybiera u nas naukę zawodu. Nie brakuje też pieniędzy – na kształcenie zawodowe idzie z budżetu ponad 9 mld zł rocznie, do tego 4 mld zł w regionalnych programach operacyjnych.

Przekonać rodziców

Problemem jest jednak jakość kształcenia, słabo dopasowanego do potrzeb firm. W rezultacie aż 40 proc. absolwentów szkół zawodowych rejestruje się jako bezrobotni, podczas gdy firmom brakuje fachowców. MEN chce z tym skończyć – zmieniając m.in. zasady przyznawania subwencji oświatowej. Teraz ma ona uwzględniać koszty i efektywność kształcenia oraz popyt na dany zawód. Jakie są oczekiwania wobec pracodawców?

MEN liczy m.in. na to, że pomogą wyposażyć szkolne warsztaty w nowoczesne maszyny i urządzenia, otworzą się na praktyki i wizyty uczniów, a część zainwestuje w zakładowe szkoły zawodowe.

– Jakość kształcenia uzyskamy tylko dzięki pracodawcom – podkreślała Marzena Machałek, wiceminister edukacji, która liczy m.in na współpracę firm w pracach nad modernizacją podstaw programowych oraz w promocji kształcenia zawodowego, do której trzeba przekonać nie tylko uczniów, ale i rodziców. Mają w tym pomóc obowiązkowe już w szkołach podstawowych zajęcia z doradztwa zawodowego, ale przede wszystkim to firmy powinny pokazać dzieciom i rodzicom, jak wyglądają współczesne zakłady produkcyjne i co mogą zaoferować swoim pracownikom.

Proponowane zmiany chwalili pracodawcy. Andrzej Rybka, dyrektor Stowarzyszenia Grup Przedsiębiorców Przemysłu Lotniczego Dolina Lotnicza, podkreślał korzyści z uwolnienia płac nauczycieli zawodu, co pomoże przyciągnąć do szkół specjalistów – praktyków biznesu. Krzysztof Drynda, wiceprezes Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Invest Park, chwalił zaś plany długoterminowych diagnoz potrzeb firm.

Opinia

Monika Rudnicka, specjalista ds. rekrutacji i rozwoju, Solaris Bus & Coach

Zapowiedzi MEN wskazują, że zmiany w szkolnictwie zawodowym pójdą w dobrym kierunku, choć wiele zależy od tego, jak będą zrealizowane. Bardzo cenne będzie wprowadzenie doradztwa zawodowego do szkół czy też uwolnienie wynagrodzeń nauczycieli zawodu. Jeśli w szkołach chcemy mieć dobrych fachowców, to musimy im dobrze płacić. Dużym wsparciem dla firm będzie też zapowiadana przez MEN promocja szkolnictwa zawodowego, chociaż trudno tu liczyć na szybkie efekty. Spora część firm, w tym Solaris Bus & Coach, już teraz mocno angażuje się w kształcenie zawodowe. Wraz z naszą szkołą partnerską w Swarzędzu od września

uruchamiamy dualne technikum. Od lat włączamy się też w kształcenie nauczycieli. Większym problemem jest natomiast podejście szkół, które nie zawsze są otwarte na współpracę z pracodawcami.

Będą nowe miejsca pracy i atrakcyjne wynagrodzenia (bez górnego limitu) dla nauczycieli zawodu, w podstawówkach pojawią się doradcy zawodowi, którzy pomogą uczniom w wyborze najlepszej dla nich ścieżki kształcenia, a w komisjach egzaminacyjnych sprawdzających umiejętności zawodowe zasiądą przedstawiciele pracodawców.

To tylko niektóre punkty z obszernego programu reformy szkolnictwa zawodowego, z którą startuje Ministerstwo Edukacji Narodowej. Reforma ma zrewolucjonizować kształcenie fachowców, idąc na ratunek firmom narzekającym na deficyt kandydatów do pracy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca
Rekordowa liczba studenckich staży w Programie Kariera
Praca
Dyplom nadal pomaga na starcie
Praca
Mobbing w miejscu pracy – jak sobie radzić z przemocą i nękaniem
Praca
Migranci zarobkowi krótko mieszkają pod dachem pracodawcy. Samodzielni Ukraińcy
Praca
Setki lat chorobowego z powodu wypadków. Praca w sklepach bywa niebezpieczna