Gość przypomniał, że większość finansowania samorządowego odbywa się z wykorzystaniem finansowania bankowego. - Samorządy ze swoich przychodów nie mają takich pieniędzy, żeby robić inwestycje własne - mówił Grochowski.
- Zaciągnięcie finansowania bankowego kształtowane jest jako dług. Ustawodawca w 2010 r. wprowadził do ustawy o finansach publicznych algorytm, jest to ułamek, który w liczniku ma przychody, a w mianowniku długi. Do długów zaliczają się kredyty, obligacje, poręczenia i gwarancje. Ten dług potrafi być czasami bardzo niebezpieczny dla przychodów, gdzie powoduje zmniejszenie nadwyżki operacyjnej. To powoduje zamrożenie inwestycji w danym regionie – tłumaczył.
Wyjaśnił, że samorządy starają się dokonywać pewnych inwestycji za pośrednictwem spółek komunalnych, które zaciągają kredyty na własny rachunek. - Banki wymagały gwarancji samorządu w razie, gdyby coś się działo. Odbywało się to na zasadzie podwyższania kapitału zakładowego, bo nie wchodziło to do wskaźnika długu.
Od 2010 r. gros inwestycji w Polsce z udziałem bankowym odbywało się w oparciu o tzw. umowy wsparcia. Jest to umowa nienazwana, strony określały sobie prawa i obowiązki – mówił Grochowski.
Podkreślił, że projekt zmiany ustawy o finansach publicznych zakłada, że Regionalne Izby Obrachunkowe (RIO) będą wydawać pozytywną opinię, czy dana umowa wsparcia powinna być kwalifikowana w długu, czy też nie.