Dyskutanci zauważyli, że rewolucja 4.0 poniekąd dzieje się sama. – Mimo że rząd w jakiś sposób się w to angażuje, nie uważam, że to jest czynnik, który przechyli szalę dla mikro- czy średnich przedsiębiorców – ocenił Raś. Wyjaśnił, że w branży IT, jeżeli jest się małą firmą, dużo bardziej prawdopodobne jest, iż dostanie się dofinansowanie z Doliny Krzemowej albo aniołów biznesu aniżeli od rządu. – Nie znam nikogo w branży IT, kto ma firmę albo przedsiębiorstwo i otrzymuje dotacje od polskiego rządu albo nawet z Unii Europejskiej – podkreślił.
Pietras stwierdził, że działania rządu idą w dobrym kierunku. – Np. od 1 stycznia weszła ustawa o wspieraniu działalności innowacyjnej, która wprowadziła zmiany w zakresie opodatkowania i zwolniła aport własności intelektualnej wnoszonych do przedsiębiorstw – mówił. Zaznaczył, że zmiany powinny być jednak bardziej radykalne i bardziej wspierać przedsiębiorców.
Rola startupów
Według raportu Deloitte diagnozującego ekosystem startupowy w Polsce, niska dostępność finansowania była jednym z obszarów, który wpływał na słabą pozycję tego sektora. – To zaczyna się zmieniać – przyznał Grzesiak. Tłumaczył, że startupy są bardzo potrzebne dużym przedsiębiorcom, ale i tym średnim, bo są bardzo elastyczne. Innowacje bardzo nie lubią silosowych struktur zarządczych, procedur, standardowych metodologii prowadzenia projektów. – Innowacja nie ma szans w tradycyjnym przedsiębiorstwie, które nie wprowadzi procesu szybkiej akceleracji pomysłów – ocenił.
Jednym z pryncypiów jest bycie bardzo blisko klienta. – Jest to ekspozycja zespołów produkcyjnych do klienta końcowego i bezpośredniej z nim współpracy, aby wytwarzane dobro miało jak największą wartość – tłumaczył Raś. Bardzo tradycyjne, ogromne organizacje, mocno hierarchiczne i nieco skostniałe wciąż tego modelu nie zaadoptowały. – We wszelkich młodych, rewolucyjnych przedsiębiorstwach, firmach, startupach jest to absolutny standard – mówił. Zaznaczył, że technologia jest świetna, ale ona nie ma żadnego sensu, jeśli nie jest zrobiona w kontekście biznesowym.
Rewolucja 4.0, 5.0 i każda kolejna, która przyjdzie, prawie nigdy nie spowoduje wyeliminowania czynnika ludzkiego. Rewolucja 4.0 zastąpi zawody, w których wykonuje się proste, powtarzalne czynności, jak składanie elementów przy taśmie, samochodów czy pakowanie zakupów. – Mało prawdopodobne, by zastąpiła czynnik ludzki w takich obszarach, jak medycyna czy zarządzanie, gdzie decyzje są podejmowane nie zawsze wyłącznie na podstawie liczb i logiki – stwierdził Raś.
Eksperci wskazali, że pewnym ułatwieniem dla małych firm technologicznych może być zapowiadana przez rząd prosta spółka akcyjna. Ta nowa forma miała pojawić się już w zeszłym roku, ale ciągle o niej cisza. Mówi się, że ma wejść od 1 stycznia 2018 r.