Cyfrowa droga to przyszłość. Nie da się przed nią uciec

Pracujemy nad dywersyfikacją naszego biznesu – mówi prezes WZK Mariusz Kolankowski.

Aktualizacja: 08.05.2017 20:36 Publikacja: 08.05.2017 20:20

Cyfrowa droga to przyszłość. Nie da się przed nią uciec

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Rz: Od grudnia 2016 roku jest pan prezesem spółki, która od kilkudziesięciu lat zajmuje się kartografią i produkcją map. Czy dziś, w dobie technologii cyfrowych, papierowe mapy są jeszcze potrzebne?

Mariusz Kolankowski: Niestety, liczba sprzedawanych map papierowych w Polsce w ostatnich latach mocno spadła i będzie spadać nadal. Obecnie zainteresowanie nimi jest sporadyczne, co widzimy po naszych magazynach, gdzie leżą wydrukowane materiały kartograficzne, które po prostu już się nie sprzedają.

Dziś bowiem każdy z nas ma w swoim smartfonie usługi geolokalizacyjne, których użycie jest znacznie wygodniejsze, na przykład podczas podróży czy szukania obranego celu. Tym samym rozwój internetu i technologii cyfrowych nieodwracalnie wykluczył żywotność map papierowych.

Co to oznacza dla takich firm jak wasza?

Jedynie drukowanie map dedykowanych, na przykład wojskowych, branżowych czy typowo turystycznych, przeznaczonych dla określonej grupy docelowej jest jeszcze zasadne. Jako spółka należąca do Skarbu Państwa i podlegająca Ministerstwu Obrony Narodowej musimy cały czas zachowywać gotowość do realizowania takiej produkcji i druku map, na przykład na potrzeby polskiej armii.

Nie obawia się pan jednak, że i te mapy wkrótce nie będą potrzebne i zostaną zastąpione elektronicznymi?

Digitalizacja to przyszłość, przed którą nie da się uciec, i dobrze. Dlatego natychmiast po objęciu funkcji prezesa podjąłem decyzję o jak najszybszym wdrożeniu cyfrowej strategii rozwoju w Zakładach. Chcemy iść z duchem czasu i pokazać, że choć tradycyjna, „papierowa" kartografia się kończy, to potrafimy odnaleźć się na rynku i wyjść z innowacyjną ofertą. Jestem tym bardziej przekonany, że to dobra droga, bo w pełni popiera nas Ministerstwo Obrony Narodowej.

Na czym konkretnie ta strategia ma polegać?

Uznałem, że dalsze drukowanie map papierowych na szeroką skalę, na czym koncentrował się poprzedni zarząd, to zupełny nonsens. Nasza spółka odchodzi od tego. Nowa strategia zakłada skupienie się na rozwoju technologii i innowacji w obszarze szeroko pojętej poligrafii i druku. Tymczasem do tej pory 98 proc. zadań realizowanych przez Wojskowe Zakłady Kartograficzne stanowiły zlecenia od jednostek budżetowych.

To się zmieni?

Dziś pracujemy nad dywersyfikacją biznesu poprzez wdrożenie kompleksowej usługi archiwizacji i cyfryzacji dokumentów. Jako spółka Skarbu Państwa w dziedzinie wojskowości planujemy też szeroko otworzyć się na biznes komercyjny. To nasza ambicja i cel, a także misja społeczna, do której w mojej ocenie spółki Skarbu Państwa powinny być wręcz zobowiązane. Chcemy pokazać, że spółka państwowa może z pełnym powodzeniem realizować potrzeby rynku komercyjnego i tym samym przynosić zyski dla budżetu oraz zwiększać zatrudnienie.

A co się stanie z drukiem arkuszy egzaminacyjnych na egzaminy państwowe? Obecnie jako jedyni w kraju produkujecie tego typu arkusze.

Będziemy kontynuować tę działalność, to dla nas jeden z priorytetów. WZK są liderem operatorem w realizacji druków arkuszy dla Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

O jakie egzaminy chodzi?

To egzaminy państwowe takie jak matury, testy gimnazjalne, radcowskie, adwokackie itd. A to z całą pewnością świadczy o sporym zaufaniu do nas. Zresztą słusznie. Nigdy nie naraziliśmy swoich zleceniodawców na jakiekolwiek ryzyko. Dane i dokumenty, które otrzymujemy i przechowujemy, są bezpieczne.

W procesie digitalizacji ochrona danych jest niezwykle istotna, zwłaszcza w kontekście rosnących cyberzagrożeń. Rzeczywiście jesteście gotowi na te wyzwania?

Niezaprzeczalną przewagą Wojskowych Zakładów Kartograficznych w tej dziedzinie jest posiadanie certyfikatu świadectwa bezpieczeństwa przemysłowego, certyfikowanej kadry pracowniczej oraz wieloletniego doświadczenia w obszarze szeroko pojętej obróbki papieru. Atutem jest też nasza nowa aktualna lokalizacja.

To znaczy?

Siedziba znajduje się dziś na terenie Polskiego Holdingu Obronnego, co przekłada się na lepszą funkcjonalność oraz bezpieczeństwo. Do procesu digitalizacji naszego biznesu pozyskaliśmy z rynku znakomitych ekspertów w tej dziedzinie. Przygotowany został bardzo skrupulatny model biznesowy, który pokazuje opłacalność całego przedsięwzięcia przy niewielkich nakładach. Przeprowadziliśmy wnikliwą analizę rynku m.in. wśród środowiska biznesowego na szczeblu zarządów, dyrektorów finansowych i operacyjnych. Wynika z niej, że jest bardzo duże zapotrzebowanie na profesjonalne usługi z obszaru zabezpieczania, przechowywania i archiwizacji dokumentów. A proszę pamiętać, że są to często kluczowe dokumenty dla firmy: dotyczące finansów, danych osobowych, umowy korporacyjne, akty notarialne itd. Dlatego trzeba im zapewnić bezwzględnie bezpieczne miejsce oraz bardzo wysokie kwalifikacje osób, które mają do niego dostęp, by dokumenty nie trafiły w niepowołane ręce i były zabezpieczone przed kradzieżą czy też innymi, często losowymi, sytuacjami, jak pożar czy zalanie.

Ale na rynku działają już firmy z tej branży.

Nieskromnie powiem, że nasze Zakłady mają w tym zakresie przewagę nad konkurencją. Ważną kwestią jest szybki przepływ informacji i sprawność podejmowania trafnych decyzji, jeżeli dany projekt jest dobry i przynosi korzyści dla spółki. Tym bardziej cieszę się, że „cyfrowa droga", na którą się zdecydowaliśmy i którą realizujemy, jest wspierana przez kierownictwo MON – na przykład przez ministra Bartosza Kownackiego.

Wspomniał pan o opłacalności biznesu – jakie zyski może przynieść nowa strategia?

Prognoza budżetu po pierwszym kwartale tego roku pokazuje, że zyski firmy w całym 2017 r. sięgną 3 mln zł netto. Samo wprowadzenie strategii cyfrowej planujemy na lipiec 2017 r. Dlatego jest duża szansa, że będą one jeszcze wyższe – powyżej 4 mln zł. To kilkakrotnie więcej niż w ubiegłym roku.

Jakie wtedy były wyniki?

2016 r. zamknął się z zyskiem na poziomie 1 mln 33 tys. zł, choć prognozowany był wyższy – miał wynieść ponad 2 mln zł. Kiedy w grudniu objąłem funkcję prezesa, zostałem poproszony przez sekretarza stanu w MON pana ministra Kownackiego, aby szczegółowo przyjrzeć się strukturze otrzymywanych zleceń, a także zatrudnieniu, czego pokłosiem było zlecenie przeze mnie całościowego audytu, w którym osobiście brałem udział. Niestety, okazało się, że przez ostatnie lata dochodziło do daleko idącej niegospodarności. Co oczywiście miało wpływ na sytuację finansową Zakładów. Dlatego, informując o zastanej sytuacji ministra Kownackiego, została wspólnie podjęta decyzja o szybkiej restrukturyzacji.

Jakie konkretnie kroki podjęliście?

Zmieniliśmy siedzibę spółki, ponieważ dotychczasowa znajdowała się w samym centrum Warszawy, co generowało olbrzymie koszty czynszu oraz uniemożliwiało modernizację i rozwój technologiczny. Zweryfikowaliśmy listę dostawców oraz kadry pracowniczej. Zostały też wprowadzone nowe procesy operacyjne. To pozwoliło kilkakrotnie obniżyć koszty zakupów komponentów, materiałów do produkcji i działalności operacyjnej. W dość szybkim czasie udało nam się pozyskać i zaoszczędzić środki na dalszy rozwój.

Planujecie nowe inwestycje?

Obecnie wyzwaniem dla nas jest modernizacja parku maszynowego, który pozwoli nam na dalszy rozwój, np. poprzez możliwość świadczenia po konkurencyjnych cenach usług drukarsko-poligraficznych – zarówno dla instytucji państwowych, jak i biznesu. Już prowadzimy postępowanie przetargowe na zakup nowoczesnych maszyn. Z uwagi na to, że jest to bardzo droga technologia, inwestycje będą realizowane systematycznie, z rozwagą i w miarę potrzeb.

Natomiast od 1 lipca tego roku bezwzględnie rusza usługa archiwizacji i cyfryzacji dokumentów i tu trzeba dodać, że mamy już pierwszych dużych klientów. Planujemy też zwiększyć zatrudnienie.

CV

Mariusz Kolankowski jest prezesem Wojskowych Zakładów Kartograficznych. Ich udziałowcem jest Skarb Państwa, a nadzór nami nimi sprawuje Ministerstwo Obrony Narodowej. Działalność spółki koncentruje się na kilku obszarach – przede wszystkim na kartografii oraz poligrafii.

Rz: Od grudnia 2016 roku jest pan prezesem spółki, która od kilkudziesięciu lat zajmuje się kartografią i produkcją map. Czy dziś, w dobie technologii cyfrowych, papierowe mapy są jeszcze potrzebne?

Mariusz Kolankowski: Niestety, liczba sprzedawanych map papierowych w Polsce w ostatnich latach mocno spadła i będzie spadać nadal. Obecnie zainteresowanie nimi jest sporadyczne, co widzimy po naszych magazynach, gdzie leżą wydrukowane materiały kartograficzne, które po prostu już się nie sprzedają.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko
Ekonomia
Wierzyciel zlicytuje maszynę Janusza Palikota i odzyska pieniądze