Porada nie tylko prawna

Mało kto poproszony o podanie pierwszego skojarzenia ze słowem „miłość" odpowie: „prawo". Tymczasem pojęcia te więcej łączy niż dzieli. Miłość to pragnienie dobra, a prawo – sztuka tego, co dobre i słuszne.

Aktualizacja: 04.11.2017 13:48 Publikacja: 04.11.2017 11:00

Porada nie tylko prawna

Foto: Fotolia

Ally McBeal twierdziła jednak, że miłość i prawo są podobne z innego powodu. Ma być romantycznie, a można się nabawić grzybicy. Trudno temu stwierdzeniu odmówić racji. W miłości możemy celować w zaspokajanie własnych zachcianek, w zawodowej praktyce zaś my, prawnicy, codziennie decydujemy, co jest najważniejsze: idea sprawiedliwości, wolności i równości wszystkich wobec prawa, czy też cyniczne wykorzystywanie luk ustawodawczych, omijanie przepisów, dążenie do zaspokojenia własnych ambicji. Nie będąc wiernym partnerowi, możemy się nie tylko nabawić grzybicy, ale i nią zarażać. Nie będąc wiernym zasadom, możemy doprowadzić do erozji całego systemu prawnego lub krzywdy konkretnego człowieka.

Przed kilku dniami internet obiegła fotografia budynku z szyldem: „Poradnia psychologicznoprawna". Napis ten, dla wielu zabawny, ma jednak więcej treści, niż może się wydawać.

Zdaję sobie sprawę z tego, że prawnicy trudniący się restrukturyzacją, reprywatyzacją, spółkami, wprowadzaniem ich na giełdę oraz wszelkimi innymi sprawami wielkiej wartości i wagi zwykli niekiedy z dużym dystansem, żeby nie powiedzieć: pobłażliwością, podchodzić do kolegów, którzy w głównej mierze parają się sprawami rodzinnymi czy rozwodowymi. Nie raz słyszałam, że prawo rodzinne to w gruncie rzeczy procedura cywilna w sądzie rodzinnym. To prawda. Jednak, jak to w życiu, tylko częściowa.

Przyznaję, że osoby trafiające do kancelarii w gruncie rzeczy częściej borykają się nie tyle z problemem prawa, ile serca. Rozwód bowiem, który dla wielu prawników to tylko sposób określenia przedmiotu sprawy, dla klienta oznacza życiową klęskę.

Niezwykle ważne zatem jest, aby prawnik, który kieruje swą zawodową praktykę na tory szeroko rozumianych spraw rodzinnych, miał świadomość, że jego rola nie ogranicza się do udzielenia zdystansowanej porady prawnej, poinformowania o kosztach postępowania czy własnego honorarium. Miewam niekiedy wrażenie, że wiedza ta umyka także sędziom. Na rozprawie rozwodowej, o ile strony nie wnoszą o ustalenie winy, sąd jedynie rutynowo bada kwestie pożycia, majątku, wspólnego gospodarstwa domowego i sposobu korzystania z mieszkania, a pytanie o miłość („czy jeszcze jest? kiedy ewentualnie wygasła i dlaczego?") nie wydaje się priorytetem. Wizja odhaczenia kolejnej sprawy w statystyce zdaje się zbyt atrakcyjna, aby drążyć temat. W konsekwencji zaś, nie tylko za sprawą samych zainteresowanych, ale także towarzyszącym im prawnikom rozwody zdają się zaraźliwą chorobą drążącą polskie społeczeństwo, której nośnikiem jest występujący u rozwodzonych hedonizm, u prawników zaś konformizm i brak poczucia odpowiedzialności za człowieka powierzającego im sprawę.

Zarówno w miłości, jak i w prawie ważne jest, aby mieć w sobie wiarę – w partnerstwo, przyjaźń, czy w to, że jeśli ludzie zdecydowali się razem być, to ze sobą pozostaną. I w samo prawo: nie tylko jego tworzenie, ale i stosowanie oraz w to, że prawo i prawnicy są dla ludzi, a nie odwrotnie. Będąc prawnikiem i mogąc stosować prawo nie tylko zgodnie z jego literą, lecz i duchem, oraz w szeroko pojętym interesie i dla dobra naszych klientów, powinniśmy tak właśnie postępować, aby nasza praca mogła ludzi częściej łączyć niż dzielić. Często bowiem okazana klientowi czy podsądnemu troska i chwila rozmowy może uratować związek, który tylko przechodzi kryzys.

Autorka jest adwokatem, redaktorem naczelnym „Pokoju adwokackiego" (www.pokojadwokacki.pl), członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej

Ally McBeal twierdziła jednak, że miłość i prawo są podobne z innego powodu. Ma być romantycznie, a można się nabawić grzybicy. Trudno temu stwierdzeniu odmówić racji. W miłości możemy celować w zaspokajanie własnych zachcianek, w zawodowej praktyce zaś my, prawnicy, codziennie decydujemy, co jest najważniejsze: idea sprawiedliwości, wolności i równości wszystkich wobec prawa, czy też cyniczne wykorzystywanie luk ustawodawczych, omijanie przepisów, dążenie do zaspokojenia własnych ambicji. Nie będąc wiernym partnerowi, możemy się nie tylko nabawić grzybicy, ale i nią zarażać. Nie będąc wiernym zasadom, możemy doprowadzić do erozji całego systemu prawnego lub krzywdy konkretnego człowieka.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?