TK wywołał zamęt

Polakom potrzebne jest dobre lapidarne prawo.

Aktualizacja: 17.09.2017 11:49 Publikacja: 17.09.2017 10:50

TK wywołał zamęt

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Minęło dziesięć lat od publikacji na łamach „Rzeczpospolitej" artykułu ówczesnego rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego „Trybunał wywołał zamęt". Ujęte w nim uwagi pozostają aktualne. Wobec zapowiedzianego przez prezydenta RP referendum warto powrócić do rozważań o sposobie oceny konstytucyjności aktów prawnych.

Dekadę wcześniej

Janusz Kochanowski przestrzegał, że brak debaty na temat sędziowskiego aktywizmu i legitymacji orzecznictwa konstytucyjnego może doprowadzić do wprowadzenia kontrowersyjnych i prowadzących do paraliżu TK inicjatyw ustawodawczych. Zaliczał do nich rozpatrywanie spraw w kolejności ich wpływu, a także rozpatrywanie wszystkich, także skarg konstytucyjnych, w pełnym składzie – czemu urzędujący w 2007 r. rzecznik praw obywatelskich był zdecydowanie przeciwny.

Dekadę później pomysły powróciły jako projekty zmian w ustawie o Trybunale Konstytucyjnym. Było to niewątpliwie wyrazem sporu politycznego zapoczątkowanego przez wybór „dodatkowych" sędziów TK przez koalicję PO i PSL oraz licznych późniejszych działań wybranej w wyborach 2015 r. większości parlamentarnej.

Czy wobec tego twór, którego członków nieodmiennie wybierają politycy każdoczesnej większości parlamentarnej, może być apolityczny?

Nie był i nie będzie apolityczny

Wraz z upadkiem rządu Hanny Suchockiej i ugruntowaniem progów wyborczych zakończył się w Polsce czas zawiązywania szerokich koalicji wielu ugrupowań parlamentarnych. System, w którym w bieżącym kształtowaniu polityki bierze udział zaledwie kilka formacji politycznych, nie zobowiązuje do szukania szerokiego porozumienia przy wyborze sędziów TK. W efekcie w ciągu lat rządzące koalicje parlamentarne ulegały pokusie wyboru na sędziów TK, jeśli nie z własnych kręgów towarzyskich, to chociażby o zbieżnym światopoglądzie.

Sędziami TK zostają byli parlamentarzyści, niekiedy praktycy prawa, a najczęściej wysokiej klasy, ale wyłącznie teoretycy prawa. Niektórzy nawet porzucali objęte dosłownie chwilę wcześniej państwowe funkcje dla trybunalskiej kariery. Połączenie takiego sposobu „doboru kadr" oraz pozycji ustrojowej TK powoduje, że częstokroć wyroki zapadają w swoistym oderwaniu od literalnego brzmienia prawa (o czym zresztą Janusz Kochanowski pisywał).

Trybunał Konstytucyjny wobec sympatii swoich sędziów nie był apolityczny i takim nie będzie. Wcześniej wytykano mu wyroki w sprawie lustracji, OFE czy asesorów sądowych (gdzie arbitralnie i kontrowersyjnie wyłączono możliwość wznowienia postępowań sądowych). Obecnie mało kto merytorycznie analizuje wyroki TK, krytyka skupia się przede wszystkim na tzw. składach orzekających.

Tak naprawdę ostatni prezes TK z obecnie urzędującą prezes TK ma wiele cech wspólnych.

Profesorowi A. Rzeplińskiemu zdarzało się mówić na konferencjach naukowych o sprawach, w których TK będzie dopiero orzekał. Sędzia J. Przyłębska jest nawet bardziej widowiskowa od swojego poprzednika. Zdarza jej się wyrażać swój pogląd na daną sprawę przed kamerami telewizyjnymi (spór kompetencyjny prezydenta z Sądem Najwyższym).

Za to dla adwokatów w sprawach samorządowych Trybunał Konstytucyjny jest ostoją stabilności orzecznictwa. Generalnie albo odmawia zajęcia się sprawami dotyczącymi wykonywania zawodu, albo stwierdza, że adwokat jest misjonarzem mającym finansować budżet państwa. Bo przecież każdy adwokat zarabia dobrze, a jak wiadomo, sędziowie ogólnie zarabiają źle, bo – cytując klasyka – za te 10 tys. zł dobrze żyć można tylko na prowincji (wynagrodzenie zasadnicze sędziów Trybunału Konstytucyjnego to 23,1 tys. zł brutto – jak podało Biuro TK).

Izba Konstytucyjna w innych sądach

Możliwość kontroli zgodności z konstytucją aktów prawnych przez organ sądowy, choć niegwarantowana nawet wśród państw Unii Europejskiej, jest jak najbardziej konieczna. Nie musi być jednak sprawowana przez TK. Równie dobrze Izbę Konstytucyjną można wydzielić w Sądzie Najwyższym albo Naczelnym Sądzie Administracyjnym – szczególnie że sądownictwo administracyjne od strony organizacyjnej przyporządkowane jest prezydentowi. Dzięki temu np. regulamin wewnętrznego urzędowania sądów administracyjnych jest aktem prawnym nader stabilnym.

Można też zmienić system doboru sędziów TK, podnosząc wymaganą do ich wyboru większość, co jednak w naszych warunkach może spowodować raczej powstanie wakatów niż dokonanie wyborów ponad podziałami. Jeżeli nawet dojdzie do porozumienia kwalifikowanej większości sejmowej w kwestii wyboru konkretnej osoby na stanowisko sędziego TK, zapewne odbędzie się to kosztem długotrwałych targów politycznych i ,,kupowania" głosów w parlamencie.

Niewątpliwie pozostawienie TK w obecnym kształcie, w sytuacji obniżania jego rangi (także przez jego byłych sędziów) i deprecjonowania wyroków nie służy dobru państwa.

Janusz Kochanowski dla polepszenia systemu stanowienia prawa oraz odciążenia sądownictwa konstytucyjnego postulował powołanie konstytucyjnego organu – Rady Stanu (Rady Prawniczej). W 2008 r. w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich zaprezentował stosowny projekt legislacyjny. Ówczesny RPO proponował utworzenie niezależnego podmiotu, aby ustrzec obywateli przed produkowaniem różnego rodzaju ustaw mniej potrzebnych. Chciał także wprowadzić system kontroli prewencyjnej, tak aby Rada Stanu była swojego rodzaju sitem, przez które przechodzi każdy projekt rządowy czy poselski ex ante.

Być może warto wrócić i do tego pomysłu. Czas na dyskusję jest nad wyraz sprzyjający, gdyż prezydent RP zapowiedział przecież referendum w sprawie Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, a tony ustaw naprawdę nie są Polakom potrzebne. Czas na dobre, lapidarne prawo, zrozumiałe dla każdego. Już dziś postulujemy, aby parlament poprzez wewnętrzną regulację przy udziale Biura Analiz Sejmowych zobowiązał się nie uchwalać żadnej ustawy, o ile dwie lub trzy inne już obowiązujące ustawy nie zostaną uchylone.

Żebyśmy byli wolni

Obecnie, kiedy merytoryczna dyskusja o TK czy ewentualnych zmianach w wymiarze sprawiedliwości ustępuje politycznej i nacechowanej emocjami narracji, warto przypomnieć sobie słowa Cycerona. Rzymski polityk i prawnik powiedział: Legum ministri magistratus, legum interpretes iudices, legibus denique idcirco omnes servimus, ut liberi esse possimus, czyli praw sługami urzędnicy, praw tłumaczami sędziowie, praw dlatego zatem wszyscy jesteśmy sługami, żebyśmy byli wolni.

- Karol Pachnik i Grzegorz Prigan

Minęło dziesięć lat od publikacji na łamach „Rzeczpospolitej" artykułu ówczesnego rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego „Trybunał wywołał zamęt". Ujęte w nim uwagi pozostają aktualne. Wobec zapowiedzianego przez prezydenta RP referendum warto powrócić do rozważań o sposobie oceny konstytucyjności aktów prawnych.

Dekadę wcześniej

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?