Adwokat: sądy są od sądzenia, a nie od realizowania idei partii rządzącej

Minister nie jest od wspierania partii, z której się wywodzi.

Aktualizacja: 21.08.2017 18:39 Publikacja: 21.08.2017 17:59

Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro

Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Niedawno ukazał się w tygodniku „Sieci" (numer na 31 lipca -6 sierpnia) wywiad Jacka Karnowskiego z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro. Wywiad ten spowodował reakcję publicystów sympatyzujących z rządem, którzy skoncentrowali się na konflikcie między prezydentem Dudą a ministrem sprawiedliwości i PiS. Tymczasem zdecydowanie bardziej na uwagę zasługują inne poruszone zagadnienia, w komentarzach pomijane. Pierwsze to wcześniejszy przebieg prac nad projektami ustaw mających zmienić sądownictwo w Polsce a drugie, czemu projektowane regulacje miałyby służyć.

A to niespodzianka

Teraz mała dygresja. Niedawno przeczytałem o procesie, w którym głównemu oskarżonemu Prokuratura w Łodzi postawiła zarzut popełnienia przestępstwa działania na szkodę spółki, którą zarządzał. Otóż byłemu prezesowi spółki samorządowej zarzucono m.in., że wykorzystał załogę do prac na terenie własnej nieruchomości. Domu sobie w ten sposób nie wybudował, ale parę rzeczy pracownicy mu uporządkowali, w innych pomogli, i to wszystko w czasie, kiedy byli opłacani z pieniędzy spółki. Czyn ten prokurator zakwalifikował z art. 296 kodeksu karnego.

Podobne czyny najczęściej pojawiały się w procesach dowódców, którzy wykorzystywali pracę podległych im żołnierzy dla korzyści własnej lub kolegów. W realiach wojskowych prokuratorzy i sądy kwalifikowały to zazwyczaj z art. 231 k.k. jako przestępstwo urzędnicze nadużycia uprawnień na szkodę zarówno interesu osób prywatnych (żołnierzy), jak i na szkodę interesu publicznego (czas służby lub czas opłacany z pieniędzy publicznych nie powinien być wykorzystywany dla prywatnej korzyści).

Sąd Najwyższy w wyroku z 18 grudnia 2012 r. (sygn. WA 25/12) orzekł, że „dla bytu przestępstwa z art. 231 § 2 k.k. nie jest konieczne wystąpienie szkody, wystarcza natomiast to, iż niebezpieczeństwo powstania szkody realnie występuje, sama zaś szkoda nie musi mieć charakteru materialnego, możne mieć także charakter (...) szkody moralnej".

Teraz przejdźmy do pierwszego z pomijanych tematów wywiadu ze Zbigniewem Ziobrą. Otóż z jego wypowiedzi jednoznacznie wynika, że jako członek rządu, a nie poseł, angażował się sam i przez ministerstwo w przygotowanie projektów, które ostatecznie zostały złożone do laski marszałkowskiej jako projekty klubu PiS. To właśnie rola ministerstwa była kluczowa w ich przygotowaniu oraz wstępnym konsultowaniu z prezydentem wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego w celu zaskarżenia dotychczasowej ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Symptomatyczne są stwierdzenia ministra Ziobry, że jest „szczególnie rozczarowany, ustalenia podjęte podczas spotkania z prezydentem nie zostały dochowane." (...) „Wcześniej prezydent podpisywał przygotowane w Ministerstwie Sprawiedliwości różne ustawy, nigdy nie oczekując spotkań".

To nie klub PiS im płaci

To prokurator generalny zaskarżył w kwietniu, po spotkaniu z prezydentem, przepisy ustawy o KRS do Trybunału Konstytucyjnego, a Trybunał ową skargę w trybie przyspieszonym uwzględnił.

Zbigniew Ziobro wskazuje, że ostateczny kształt projekty uzyskały w klubie PiS. Nie zaprzecza jednak, że ministerstwo odegrało istotną rolę w ich przygotowaniu i wcześniejszym konsultowaniu. Temu, aby owe projekty były wcześniej opracowywane w klubie PiS, przeczy wypowiedź Jarosława Gowina, który w wywiadzie dla polskatimes.pl przyznał, że z projektami zapoznał się dopiero wtedy, gdy zostały złożone. Dziwny to projekt klubowy, o którym wicepremier i szef jednej z trzech partii skupionych w owym klubie, a do tego były minister sprawiedliwości dowiaduje się i poznaje jego rozwiązania, dopiero gdy Sejm zaczyna nad nim procedować.

Patrząc na udział ministerstwa w przygotowaniu wspomnianych projektów z punktu widzenia żmudnej praktyki sądowej, nie będzie prawidłowym jeżeli jakikolwiek minister poleci swoim podwładnym przygotowanie w czasie pracy opłacanej z pieniędzy podatników projektu ustawy dla klubu parlamentarnego, a nie dla ministerstwa, w którym pracują, czy też nawet wspieranie grupy projektujących posłów swoją wiedzą, kompetencjami i fachowością, jakiekolwiek by one były, ale w czasie opłacanym pensją sfinansowaną przez podatników, czym zaoszczędzi im wydatków na ekspertów i doradców. Trudno zrozumieć, dlaczego żołnierz, który zaoszczędził wydatków swoim krewnym czy znajomym na poziomie np. 450zł, jest za swoje działanie ścigany i oskarżany, a polityk nie? Przecież ich zachowania, co do swojej istoty, niczym się nie różnią.

Trzeba rozdzielać czas, gdy pracuje się jako minister i jako poseł. Nie można jako członek rządu jeździć na konsultacje do prezydenta, wnosić – w celu usunięcia ryzyka weta prezydenckiego skarg do Trybunału Konstytucyjnego, polecać lub tolerować pracę swoich podwładnych w czasie opłacanym z ich pensji, a potem nagle mówić, że projekty były poselskimi. Nie można za pieniądze z pracy na rzecz państwa pracować tylko dla klubu parlamentarnego, z którego się wyszło. Jeżeli uznamy, że takie zachowanie jest uczciwe i nie powinno być zabronione, to dlaczego prokuratura nadal oskarża w podobnych sprawach czy to żołnierzy, czy prezesów spółek, których podstawową słabością jest brak wsparcia tej lub innej koalicji rządowej?

Warto zwrócić uwagę, że PiS zarzuca również sędziom, że niektórzy z nich za dużo czasu poświęcają karierom naukowym ze szkodą dla tempa orzekania. Może warto spojrzeć na własne podwórko? Zamiast pisać lub konsultować posłom projekty ustaw, Ministerstwo Sprawiedliwości skoncentrowałoby się lepiej na swojej bieżącej działalności, np. na obsadzeniu kilkuset wakatów sędziowskich, na co brakuje czasu.

Szczery do bólu

Drugi wątek, w wywiadzie przedstawiony krócej, jest ważniejszy. Sięgnijmy najpierw do słów Donalda Tuska, wypowiedzianych po jego ostatnim przesłuchaniu w sprawach smoleńskich: „Atmosfera i działania ustrojowe, których jesteśmy świadkami, nie pozostawiają wątpliwości, że w intencji dzisiaj rządzących wymiar sprawiedliwości ma służyć jako narzędzie przeciwko konkurentom, opozycji i ludziom, których się nie lubi".

Czy nie to samo powiedział w wywiadzie Ziobro? - „Bez zmian w tej dziedzinie pod znakiem zapytania stają inne reformy. Nie będziemy mogli chronić naszej wspólnoty, narodu i bliskich Polakom wartości przed lewicową rewolucją i ideologią. Pan Prezydent musi mieć świadomość, że jego decyzje dają wiatr w żagle środowiskom stojącym za tym planem".

Dotychczas byłem przekonany, że w naszym kraju sądy są od sądzenia, a nie od realizowania idei partii rządzącej. Od tego są władza ustawodawcza i wykonawcza. Ziobro jednoznacznie wskazał, że przebudowa sądownictwa miała służyć zwalczaniu poglądów, które on i jego środowisko uznaje lub uzna za lewicowe, sprzeczne z wartościami i wizją wspólnoty narodowej, czyli w praktyce każde, które się im nie spodoba. W przedstawionym przez Ziobro ujęciu sądy miałyby się stać jedynie narzędziem służącym jednym Polakom do walki z innymi Polakami. Tylko że to pobrzmiewa tonami z czasów wartych pamiętania jedynie po to, by się nigdy już nie powtórzyły. Jest ono sprzeczne z tym, co pokazały sondaże: wolą absolutnej większości Polaków, którzy miażdżącą przewagą zaakceptowali prezydenckie weta.

Autor jest łódzkim adwokatem

Niedawno ukazał się w tygodniku „Sieci" (numer na 31 lipca -6 sierpnia) wywiad Jacka Karnowskiego z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro. Wywiad ten spowodował reakcję publicystów sympatyzujących z rządem, którzy skoncentrowali się na konflikcie między prezydentem Dudą a ministrem sprawiedliwości i PiS. Tymczasem zdecydowanie bardziej na uwagę zasługują inne poruszone zagadnienia, w komentarzach pomijane. Pierwsze to wcześniejszy przebieg prac nad projektami ustaw mających zmienić sądownictwo w Polsce a drugie, czemu projektowane regulacje miałyby służyć.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?