Niedawno ukazał się w tygodniku „Sieci" (numer na 31 lipca -6 sierpnia) wywiad Jacka Karnowskiego z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro. Wywiad ten spowodował reakcję publicystów sympatyzujących z rządem, którzy skoncentrowali się na konflikcie między prezydentem Dudą a ministrem sprawiedliwości i PiS. Tymczasem zdecydowanie bardziej na uwagę zasługują inne poruszone zagadnienia, w komentarzach pomijane. Pierwsze to wcześniejszy przebieg prac nad projektami ustaw mających zmienić sądownictwo w Polsce a drugie, czemu projektowane regulacje miałyby służyć.
A to niespodzianka
Teraz mała dygresja. Niedawno przeczytałem o procesie, w którym głównemu oskarżonemu Prokuratura w Łodzi postawiła zarzut popełnienia przestępstwa działania na szkodę spółki, którą zarządzał. Otóż byłemu prezesowi spółki samorządowej zarzucono m.in., że wykorzystał załogę do prac na terenie własnej nieruchomości. Domu sobie w ten sposób nie wybudował, ale parę rzeczy pracownicy mu uporządkowali, w innych pomogli, i to wszystko w czasie, kiedy byli opłacani z pieniędzy spółki. Czyn ten prokurator zakwalifikował z art. 296 kodeksu karnego.
Podobne czyny najczęściej pojawiały się w procesach dowódców, którzy wykorzystywali pracę podległych im żołnierzy dla korzyści własnej lub kolegów. W realiach wojskowych prokuratorzy i sądy kwalifikowały to zazwyczaj z art. 231 k.k. jako przestępstwo urzędnicze nadużycia uprawnień na szkodę zarówno interesu osób prywatnych (żołnierzy), jak i na szkodę interesu publicznego (czas służby lub czas opłacany z pieniędzy publicznych nie powinien być wykorzystywany dla prywatnej korzyści).
Sąd Najwyższy w wyroku z 18 grudnia 2012 r. (sygn. WA 25/12) orzekł, że „dla bytu przestępstwa z art. 231 § 2 k.k. nie jest konieczne wystąpienie szkody, wystarcza natomiast to, iż niebezpieczeństwo powstania szkody realnie występuje, sama zaś szkoda nie musi mieć charakteru materialnego, możne mieć także charakter (...) szkody moralnej".
Teraz przejdźmy do pierwszego z pomijanych tematów wywiadu ze Zbigniewem Ziobrą. Otóż z jego wypowiedzi jednoznacznie wynika, że jako członek rządu, a nie poseł, angażował się sam i przez ministerstwo w przygotowanie projektów, które ostatecznie zostały złożone do laski marszałkowskiej jako projekty klubu PiS. To właśnie rola ministerstwa była kluczowa w ich przygotowaniu oraz wstępnym konsultowaniu z prezydentem wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego w celu zaskarżenia dotychczasowej ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Symptomatyczne są stwierdzenia ministra Ziobry, że jest „szczególnie rozczarowany, ustalenia podjęte podczas spotkania z prezydentem nie zostały dochowane." (...) „Wcześniej prezydent podpisywał przygotowane w Ministerstwie Sprawiedliwości różne ustawy, nigdy nie oczekując spotkań".