W sprawie ENA i irlandzkiej sędzi chodzi o zaufanie

Niepomyślny wyrok TSUE może nam zaszkodzić – uważa adw. Mariusz Paplaczyk.

Aktualizacja: 22.07.2018 12:50 Publikacja: 22.07.2018 10:00

W sprawie ENA i irlandzkiej sędzi chodzi o zaufanie

Foto: Adobe Stock

Rz: 25 lipca 2018 r. o godz. 11 luksemburski Trybunał odpowie na pytanie irlandzkiego sądu w sprawie przekazywania do Polski przestępców na podstawie ENA. Sprawa dotyczy 41-letniego Artura C., podejrzanego m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. To będzie ważna dla Polski decyzja?

Mariusz Paplaczyk, adwokat: Bardzo. Oczywiście to rozstrzygnięcie będzie dotyczyło konkretnej sprawy, w której padło pytanie, ale jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wypowie się w kwestii ram praworządności w Polsce, to rzeczywiście sądy unijne mogą odmawiać wykonania ENA do Polski. A swoją decyzję będą uzasadniać utratą zaufania do praworządności w Polsce. Inaczej ma się sprawa europejskiego nakazu aresztowania wydanego celem wykonania kary. Mam sygnały, że w tego rodzaju wnioskach lipcowy wyrok nie będzie miał dużego znaczenia. Nie będzie się on bowiem wiązał z oceną przez polskie sądy odpowiedzialności karnej, tylko z konkretnym etapem wykonania kary.

C zytaj także: ENA: TSUE nie będzie oceniał poziomu praworządności w Polsce i szansy na rzetelne postępowanie sądowe

Czyli niepomyślny dla nas wyrok może Polsce zaszkodzić?

Będzie miał naprawdę ogromne znaczenie. To nie tylko drogowskaz dla innych sądów państw unijnych. To zawieszenie procedury europejskiego nakazu aresztowania. Ta opiera się na wzajemnym zaufaniu między państwami UE. Jeśli odpadnie ENA, pozostanie jedynie ekstradycja, która jest procedurą długotrwałą i opiera się na udziale czynnika politycznego. Sporo więcej też kosztuje. Nie mam wątpliwości, że gdybyśmy utracili możliwość stosowania ENA, prokuratura straciłaby szansę na szybkie i skuteczne ściganie przestępczości. A sądy na szybkie kończenie takich spraw.

Załóżmy, że odpowiedź TSUE będzie dla Polski niepomyślna. Czy sądy państw unijnych będą zmuszone stosować się do odpowiedzi na pytanie prejudycjalne zadane przez sąd w Dublinie?

Nie wyobrażam sobie, że nie będą brały pod uwagę stanowiska Trybunału Sprawiedliwości UE. Przecież sama instytucja ENA wywodzi się z decyzji ramowej o ENA, w którym państwa członkowskie zobowiązały się do stosowania uproszczonej procedury ekstradycji, uznając, że wszystkie państwa członkowskie zapewniają standardy praworządności.

Czyli może się okazać, że na sprawie ENA zyska nie państwo, tylko przestępcy?

Zdecydowanie tak. To jest instrument dla sądów i prokuratur. On ma przyspieszyć ściganie, a w konsekwencji i ukaranie. Wszystko jednak opiera się na zaufaniu. Jeśli go nie ma lub nie będzie, ten mechanizm nie zadziała.

Nie tylko w sprawie, o której rozmawiamy, doszło do odmowy wykonania ENA na czas odpowiedzi o stanie praworządności w Polsce...

Nie jest jedyną. Mój klient jest drugim, jakby podczepionym pod ten wniosek, u tej samej irlandzkiej sędzi.

Czego dotyczy jego sprawa? Także handlu narkotykami?

Nie. Zaległości alimentacyjnych oraz przestępstwa poinformowania o przestępstwie, do którego nie doszło.

Czyli wygląda na to, że ENA jest stosowany nie tylko w najpoważniejszych przestępstwach, ale i powiedzmy sprawach drobniejszych...

Tak. Kiedyś przez stronę Polską był często nadużywany. Teraz powoli prokuratura ogranicza niepotrzebne wydatki i stosuje go coraz bardziej racjonalnie. Naturalne jest, że trzeba kończyć sprawy – i te duże, i te małe, ale odrobina rozsądku też jest wskazana. Należy używać środków współmiernych do czynów, o jakie są podejrzani polscy obywatele, którzy w obawie przed organami ścigania uciekli za granicę.

Dlaczego nie warto stosować ENA w każdej sprawie?

Choćby z powodu kosztów, które są spore. Największe kwoty generują koszty licznych tłumaczeń czy prawników. Godzina pracy obrońcy z urzędu na Wyspach Brytyjskich kosztuje 150 funtów. Polska wysyła jedynie samolot i odbiera poszukiwanych. Cennik usług podobnie wygląda w Niemczech. W takich sprawach liczy się czas. Organy ścigania działają bardzo szybko. Kroku musi im dotrzymać obrona. A to musi kosztować więcej niż w zwykłych sprawach.

—rozmawiała Agata Łukaszewicz

Mariusz Paplaczyk, adwokat

Rz: 25 lipca 2018 r. o godz. 11 luksemburski Trybunał odpowie na pytanie irlandzkiego sądu w sprawie przekazywania do Polski przestępców na podstawie ENA. Sprawa dotyczy 41-letniego Artura C., podejrzanego m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. To będzie ważna dla Polski decyzja?

Mariusz Paplaczyk, adwokat: Bardzo. Oczywiście to rozstrzygnięcie będzie dotyczyło konkretnej sprawy, w której padło pytanie, ale jeśli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wypowie się w kwestii ram praworządności w Polsce, to rzeczywiście sądy unijne mogą odmawiać wykonania ENA do Polski. A swoją decyzję będą uzasadniać utratą zaufania do praworządności w Polsce. Inaczej ma się sprawa europejskiego nakazu aresztowania wydanego celem wykonania kary. Mam sygnały, że w tego rodzaju wnioskach lipcowy wyrok nie będzie miał dużego znaczenia. Nie będzie się on bowiem wiązał z oceną przez polskie sądy odpowiedzialności karnej, tylko z konkretnym etapem wykonania kary.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?